"Dzień katastrofy" w Palestynie
W Silwan, dzielnicy we Wschodniej Jerozolimie, miejscu prawie codziennych zamieszek, młody palestyński demonstrant został w niewyjaśnionych jeszcze okolicznościach postrzelony z broni palnej i odwieziono go do szpitala. Policja rozmieściła swe siły zarówno we wschodniej części Jerozolimy, jak i na północy Izraela, zamieszkanej przez większość ludności arabskiej w tym kraju. W związku z "dniem katastrofy" ograniczono dostęp do Wzgórza Świątynnego na starym mieście w Jerozolimie, gdzie znajdują się święte dla muzułmanów meczety: Kopuła na Skale i Al-Aksa. W Hebronie, na południu Zachodniego Brzegu, około 500 zwolenników Hamasu przemaszerowało przez miasto.
Po ogłoszeniu przez Izrael niepodległości w maju 1948 roku, połowa mieszkańców Palestyny, czyli około 760 tysięcy Arabów, uciekła lub została wygnana ze swoich domów. Wielu z nich nadal mieszka w obozach dla uchodźców w sąsiednich krajach arabskich.
Sprawa powrotu palestyńskich uchodźców jest jedną z przeszkód na drodze do osiągnięcia porozumienia pokojowego z Izraelem. Autonomia Palestyńska chce, aby państwo żydowskie pozwoliło im wrócić. Izrael nie chce się na to zgodzić, bo musiałby przyjąć prawie 4 miliony Palestyńczyków.PAP, arb