Wisła Kraków mistrzem Polski
Wisłę uratował słupek
Wisła objęła prowadzenie w 19. min - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Patryka Małeckiego celną "główką" popisał się izraelski zawodnik Maor Melikson. Po zdobyciu gola Wisła nie spuściła z tonu i w 29. min mogło być 2:0. Po świetnym dośrodkowaniu Małeckiego, Radosław Szeliga z kilku metrów próbował zaskoczyć Wojciecha Kaczmarka, ale jedyną zdobyczą Białej Gwiazdy był rzut rożny. Pod koniec pierwszej odsłony Cracovia śmielej zaatakowała i w 40. min była blisko wyrównania. Po strzale z rzutu rożnego z ok. 30 m Alexandra Suvorova piłka odbiła się od słupka.
W drugiej połowie trwała wyrównana walka; żadnej ze stron nie udało się zdobyć gola. Na początku Wisła mogła podwyższyć prowadzenie, ale piłka po strzale Meliksona i odbiciu się jeszcze od Radosława Sobolewskiego trafiła w słupek. Najlepsze okazje do zdobycia gola Cracovia miała pod koniec meczu. Jednak w 80. min Saidi Ntibazonkiza silnie uderzył obok słupka, zaś w doliczonym czasie gry - w zamieszeniu podbramkowym - także nie był skuteczny.
Cygaro trenera
Po zakończeniu meczu holenderski trener Wisły Robert Maaskant uczcił zdobycie tytułu mistrza Polski zapaleniem na murawie cygara (poczęstował nim niektórych z piłkarzy). Kibice Wisły nie przyłączyli się do ogólnopolskiego protestu i dopingowali swój zespół. Tłumaczyli to wagą spotkania ("Święta Wojna"). Dali jednak wyraz niezadowoleniu z ostatniej ofensywy wobec fanów futbolu, skandując "Piłka nożna dla kibiców".
Wisła największe ligowe osiągnięcia odnosiła od 1999 roku. W ciągu ostatnich dwunastu sezonów krakowianie aż siedmiokrotnie byli najlepszą polską drużyną (1999, 2001, 2003, 2004, 2005, 2008, 2009).
Po meczu powiedzieli:
Robert Maaskant trener Wisły: - Wygraliśmy i zdobyliśmy tytuł na trzy kolejki przed końcem rozgrywek. Wbrew pozorom muszę stwierdzić, że był to trudny sezon. Jak smakuje mistrzostwo? Jak szampan, który rozlaliśmy w szatni - świetnie smakuje.
Jurij Szatałow trener Cracovii: - Zespół zaczął bardzo bojaźliwie. Wisła raz po raz stwarzała zagrożenie pod naszą bramką, najczęściej ze stałych fragmentów gry. Przez pierwsze 45 minut nie potrafiliśmy wyprowadzić składnych akcji. Zmieniło to się po przerwie, kiedy częściej byliśmy przy piłce. Stworzyliśmy jednak tylko kilka sytuacji do zdobycia gola, można je policzyć na palcach jednej ręki. Po raz kolejny się potwierdziło, że w meczach wyjazdowych nie potrafimy odważnie grać do przodu. Poza tym Wisła mądrze zagęściła środek boiska. Nie powiem jak przekonałem w przerwie moich zawodników do innej gry. To zostało w szatni.
Wisła Kraków - Cracovia Kraków 1:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Maor Melikson (17-głową).
Żółta kartka - Wisła Kraków: Osman Chavez, Cezary Wilk, Radosław Sobolewski. Cracovia Kraków: Mateusz Bartczak, Arkadiusz Radomski.
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów 17 500.
Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Erik Cikos, Kew Jaliens, Osman Chavez, Dragan Paljic - Patryk Małecki (90+3. Maciej Żurawski), Maor Melikson (76. Michaił Siwakow), Radosław Sobolewski, Cezary Wilk, Andraz Kirm (88. Tomas Jirsak) - Cwetan Genkow.
Cracovia Kraków: Wojciech Kaczmarek - Łukasz Mierzejewski, Vule Trivunovic, Arkadiusz Radomski, Hesdey Suart - Alexandru Suvorov, Sławomir Szeliga (66. Vladimir Boljevic), Mateusz Bartczak, Mateusz Klich, Saidi Ntibazonkiza - Bartłomiej Dudzic (46. Aleksejs Visnakovs).
zew, PAP