Premier uczy się angielskiego
W Platformie mówi się jednak, że lekcje angielskiego mogą mieć jeszcze jeden powód. – Po cichu liczymy, że w 2014 roku Polak mógłby objąć stanowisko szefa Komisji Europejskiej. To oczywiście odległa przyszłość, ale szansa jest realna. Dziś wydaje się, że będzie to raczej chadek. Jose Barroso nie dostanie kolejnej kadencji. To Portugalczyk, więc odpadają też kraje z południa. Niemcom i Francuzom nie wypada brać tej funkcji, zostaje więc tylko ktoś ze wschodniej Europy lub ze Skandynawii. A Tusk jest lubiany w Brukseli i ma dobre relacje ze wszystkimi przywódcami, dostałby pewnie też poparcie Berlina – twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Europoseł PO: - Paradoksalnie jedną z głównych wad Donalda jest to, że Donald nie zna francuskiego. To niby drobiazg, ale Paryżowi ze względów prestiżowych zawsze zależy, żeby szef KE znał francuski. A na naukę drugiego języka jest już niestety za późno.
Co o tych spekulacjach sądzi PiS? – Gdyby brać pod uwagę kompetencje, to Tusk nie powinien być brany pod uwagę. Przecież poza malowaniem kominów i pełnieniem kilku funkcji politycznych on nigdy nie wykonywał żadnego zawodu. Choć z drugiej strony wszystko jest możliwe. W polityce już nie takie rzeczy się zdarzały – mówi „Wprost" Karol Karski, wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych.