"Po Miłoszu" na Uniwersytecie Wrocławskim
- Miłosza już nie ma, została jego biblioteka. Myślę, że dziś jest wiele pytań związanych z przewartościowaniem i rewizją jego twórczości. Patrząc z perspektywy współczesnego czytelnika Miłosza mam wrażenie, że w tej bibliotece, którą nam zostawił, zmieniła się bardzo wyraźnie hierarchia wartości - powiedział otwierając konferencję historyk literatury prof. Marcin Cieński. Jako przykład przewartościowania twórczości Miłosza Cieński wymienił wydany w 1969 r. zbiór esejów polskiego noblisty "Widzenia nad Zatoką San Francisco". - Dla mojego pokolenia to był oddech na Miłosza, na Amerykę, na kontrkulturę i wiele ogromnie ważnych rzeczy, dziś jego recepcja może być zupełnie inna. Zmienia się sposób czytania Miłosza, zmienia sposób uprawiania miłoszologii - ocenił.
Poeta i historyk literatury prof. Jacek Łukasiewicz uznał, że należy zastanowić się, co zostanie z wierszy Miłosza. - Wydane ostatnio "Wiersze wszystkie" mogą być bazą do wyboru tego, co zostanie po Miłoszu. Taki wybór się dokona, pytanie tylko, jaki on będzie - mówił Łukasiewicz. Profesor przypomniał, że do tej pory wybór poezji Miłosza opierał na pierwszym odbiorze jego wierszy. - Dziś jednak niemal nic nie pozostało z uczuć czytelników z lat 30., nic z gorączki okupowanej Warszawy czy tych, którzy w 1948 r. czytali "Traktat moralny" - zauważył. Pytaniem otwartym - zdaniem naukowca - pozostaje również przyszły kształt biografii Miłosza. - Czy stanie się ona kośćcem jakiejś legendy? - zastanawiał się.
Konferencję otworzył referat dr. Tomasza Kunza z Uniwersytetu Jagiellońskiego pt. "Niewczesne rozważania? O niektórych aspektach krytyki >światopoglądu naukowego< w >Ziemi Ulro< Czesława Miłosza". Oprócz polskich naukowców w sesjach wezmą udział również znawcy twórczości polskiego poety z Niemiec i Francji. Konferencja został podzielona na trzy bloki tematyczne: nowoczesność, figury dyskursu, historia literatury.
PAP, arb