- Nie wierzę w to w najmniejszym stopniu - tak prezes PiS Jarosław Kaczyński komentuje doniesienia "Wprost", że Donald Tusk na ostatnim posiedzeniu rządu zrugał szefa MSWiA Jerzego Millera. Ministrowi miało "dostać się" za to, że podlegająca mu policja ukarała mandatami kibiców Jagiellonii Białystok za skandowanie hasła "Donald, matole, twój rząd obalą kibole".
Kaczyński zapewnił, że nie wierzy w najmniejszym stopniu w to, iż premier zrugał swojego ministra. - To jest próba zastraszenia ludzi w Polsce. Ta ekipa, i szerzej ten establishment, nie jest w stanie rządzić i panować w ramach społeczeństwa demokratycznego. Gdyby w Polsce była pełna demokracja, pełna kontrola ze strony mediów, pełna kontrola instytucjonalna, opozycja byłaby normalnie traktowana, a nie jako wróg publiczny, nie byłaby nieustannie dezawuowana, obrażana, to po prostu te rządy i to panowanie nie mogłoby się utrzymać - ocenił prezes PiS. Dodał również, że "tak to w tej chwili w Polsce wygląda". - Po prostu ten establishment jest tak słaby, ma tak niskie kwalifikacje, tak słabą legitymację, żadnego doświadczenia właścicielskiego, bardzo często poważnie zszargane życiorysy, że po prostu jest nie do obronienia w ramach normalnie funkcjonującego mechanizmu demokratycznego - ocenił.
Tusk karze za walkę z "matołem"
Do wymiany zdań między Tuskiem a szefem MSWiA doszło podczas ostatniego posiedzenia rządu. – Premier sam poruszył temat Białegostoku. Przez zaciśnięte zęby wycedził do Millera pytanie, kto był pomysłodawcą akcji z mandatami. Miller nie wiedział i obiecał to sprawdzić – opowiada nam jeden z ministrów. Największą cenę za działanie policji zapłacił jednak wojewoda podlaski Maciej Żywno, który miał być kandydatem PO do Senatu. Kilka dni po ukaraniu kibiców zrezygnował ze startu . – Zrobił to pod wpływem informacji napływających z Warszawy. Docierały do nas sygnały, że premier jest wściekły za te mandaty i rozważa odwołanie komendanta wojewódzkiego. Żywno wolał się nie wychylać i sam się wycofał – mówi nam współpracownik wojewody.
Żywno zapewnia, że było inaczej. – Zdecydowałem się kontynuować pracę jako wojewoda. Poza tym w wyborach prawdopodobnie wystartuje mój zastępca a dla urzędu wojewódzkiego bardzo ważne jest zachowanie ciągłości – przekonuje w rozmowie z „Wprost".
pap, ps, "Wprost"