Francuski minister obrony bawił się w Tunezji na koszt Ben Alego
W czasie o którym mowa obecny minister obrony był doradcą politycznym ówczesnego szefa Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP), a dziś prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. Według przedstawiciela pięciogwiazdkowego hotelu The Residence w północnej dzielnicy Tunisu, Gammarth, Longuet przebywał w tym hotelu a ONTT zarezerwowało mu pokój.
Sam Longuet powiedział na łamach "Les Inrockuptibles", że nie przypomina sobie, aby w Tunezji przebywał "na zaproszenie". - Możliwe, że tak było, ja nie zajmowałem się tym osobiście i nie pytałem o to. Lecz jeśli tunezyjski rząd uważa, że nie zapłaciłem, mogę mu natychmiast przesłać czek, nie ma problemu - dodał.
Niedawno tygodnik "Les Introckuptibles" ujawnił, że inny bliski współpracownik prezydenta Sarkozy'ego, Henri Guaino, spędzał ostatni urlop noworoczny w Libii. Doradca szefa państwa zapewnił jednak, że nie korzystał z gościny libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego. Guaino, autor prezydenckich przemówień, nazywany przez media z racji swojego stanowiska "piórem Sarkozy'ego", był kolejnym z francuskich polityków, którzy musieli tłumaczyć się z urlopów spędzonych w pogrążonych w rewolcie krajach arabskich. To właśnie wakacje w Tunezji były główną przyczyną odejścia pod koniec lutego szefowej francuskiej dyplomacji Michele Alliot-Marie.
Prezydent Ben Ali po 23 latach rządów oddał w styczniu władzę pod presją ulicznych protestów.PAP, arb