Sojusz na dniach sprzeda siedzibę
Sprzedać chcą, ale nie mogą
Sojusz już od kilku miesięcy próbuje sprzedać swą warszawską siedzibę. Chodzi o dwa budynki biurowe oraz hotel wraz z kawiarnią; działka i budynek mają w sumie 3758 m kw. Negocjacje z potencjalnymi kupcami prowadzone były od początku roku.
Karolczak wyjaśnił, że Sojusz miał kontrahenta, jednak ten, po wpłaceniu zaliczki, próbował w ostatniej chwili zmienić warunki transakcji. - Firma, która zaproponowała nam w ofercie pewną kwotę, zmieniła znacznie warunki kupna. Te warunki były dla nas nie do zaakceptowania, w związku z tym odstąpiliśmy od transakcji i zwróciliśmy zaliczkę - wyjaśnił skarbnik. Według niego, obecne negocjacje są również na zaawansowanym etapie. - Mamy drugiego kupca, z którym negocjujemy umowę. Na potwierdzenie wiarygodności wpłacił on zaliczkę - powiedział Karolczak. Zapewnił jednocześnie, że sytuacja finansowa partii jest stabilna. - Majątek SLD znacznie przekracza kwotę zobowiązań, jakie mamy z tytułu zaciągniętych kredytów bankowych. Jesteśmy wiarygodnym partnerem dla instytucji finansowych i tu się nic nie zmieniło - zaznaczył.
Kredyt? Spłacamy!
Poinformował, że kredyt - w wysokości 7 milionów złotych - zaciągnięty na dwie ubiegłoroczne kampanie wyborcze (prezydencką i samorządową) jest systematycznie spłacany. - Kredyt był wynegocjowany do spłaty ratami i miał być spłacany pieniędzmi z subwencji budżetowej. To prawda, że ubiegłoroczna decyzja parlamentu o zmniejszeniu o połowę tej sumy pokrzyżowała nam trochę plany, ale ponieważ już wcześniej podjęliśmy decyzję o sprzedaży siedziby, to tu się wszystko składa, niczego się nie obawiamy - podkreślił skarbnik Sojuszu.
"Rz": SLD prosi bank
Wtorkowa "Rzeczpospolita" napisała, że SLD musiał poprosić bank o prolongowanie spłaty kredytu, zaciągniętego na ubiegłoroczne kampanie: prezydencką i samorządową. Według "Rz", na początku roku do spłaty było blisko 7 mln zł; w tej chwili dług wynosi niespełna 2,5 mln zł. Gazeta napisała ponadto, że wśród posłów SLD "krąży niepokojąca pogłoska", że partia może popaść w jeszcze gorsze finansowe tarapaty, bo spłaciła pożyczkę pieniędzmi z pięciomilionowej zaliczki, którą wzięła na poczet niedoszłej transakcji sprzedaży swego gmachu.
pap, ps