Niejasna przyszłość Jemenu niepokoi rząd USA
O ile nie oczekuje się, by Saleh mógł wrócić do Jemenu, nie wiadomo kto go zastąpi. Administracja USA obawiają się, czy zmiana władzy nie pociągnie za sobą także zmiany postawy wobec walki z islamistami, którą prowadziły tam amerykańskie siły specjalne i CIA we współpracy z jemeńskimi siłami rządowymi.
Powołując się na ekspertów, "Washington Post" pisze, że część opozycji jemeńskiej zaprzecza nawet istnieniu w Jemenie "Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim" (ang. skrót. AQAP) - jak brzmi nazwa działającej tam ekstremistycznej organizacji islamskiej.
Waszyngton niepokoi się, że może ona wykorzystać chaos panujący w Jemenie do umocnienia baz w tym kraju i organizowania nowych ataków przeciw USA.
Po wybuchu rewolty, od kilku tygodni jemeńskie siły antyterrorystyczne zaprzestały działań i wróciły do koszar.
AQAP tymczasem - jak ustaliły amerykańskie służby specjalne - odpowiada za szereg zamachów terrorystycznych w ostatnich latach, m.in. za próbę wysadzenia w powietrze samolotu pasażerskiego nad Detroit pod koniec grudnia 2009 r.
Według niektórych obserwatorów, przeciągający się zbrojny konflikt w Jemenie może skłonić rząd USA do jednostronnych akcji antyterrorystycznych w tym kraju, np. większego użycia uzbrojonych samolotów bezzałogowych bez porozumienia z władzami jemeńskimi.
pap