Proces Poczobuta przy drzwiach zamkniętych

Dodano:
fot. Wikipedia
Proces korespondenta "Gazety Wyborczej" na Białorusi Andrzeja Poczobuta odbędzie się przy drzwiach zamkniętych - potwierdziła jego żona, Oksana. Będzie ona mogła wysłuchać jedynie ogłoszenia wyroku.
- Andrzej czuje się dobrze. Byłam dziś na widzeniu u niego w areszcie, razem z córką, Janą. Prokuratura zwróciła się do sądu, aby proces utajnić i sąd się zgodził - powiedziała. Dodała, że we wtorek odwiedziła męża po raz piąty i władze nie robią jej przeszkód w widzeniach z nim. - Adwokat nie jest dobrej myśli, jest raczej pesymistycznie nastawiony, mówi, że będzie ciężko. Uważamy, że to z powodu międzynarodowego zainteresowania prokuratura chce utajnienia procesu - podkreśliła.

Proces ma rozpocząć się 14 czerwca o godzinie 10 (godz. 9 czasu polskiego) przed sądem w Grodnie, a sądził będzie Wital Lecko.

38-letni Poczobut, który jest też działaczem nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi, został oskarżony o zniesławienie i znieważenie prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki, za co grozi mu kara od dwóch do czterech lat więzienia. Sprawę przeciw Poczobutowi wszczęła prokuratura obwodu grodzieńskiego powołując się na jego artykuły w "Gazecie Wyborczej", a także na opozycyjnym portalu internetowym Biełorusskij Partizan i na prywatnym blogu.

Działacz ZPB był w minionych miesiącach już trzykrotnie sądzony za udział w demonstracji opozycji 19 grudnia ub. roku w Mińsku. Najpierw sąd nie wydał wyroku, potem orzekł karę grzywny, a po apelacji prokuratury - karę 15 dni aresztu.

Poczobuta zatrzymano po raz kolejny na początku kwietnia w Grodnie. Od tamtego czasu jest przetrzymywany w areszcie. Organizacja obrony praw człowieka Amnesty International uznała Poczobuta za więźnia sumienia.

pap, ps

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...