Waszyngton popiera Ban Ki Muna

Dodano:
Ban Ki Mun (fot. Wikipedia)
Rząd USA poparł reelekcję na drugą kadencję sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna. Poparcie amerykańskie zwykle jest niezbędne, aby zapewnić wybór na to stanowisko.
- Pod przywództwem Ban Ki Muna Organizacja Narodów Zjednoczonych odgrywa kluczową rolę w odpowiedzi na kryzysy i wyzwania na świecie - powiedział we wtorek rzecznik Białego Domu Jay Carney. Wymienił tu konflikty zbrojne w Libii i Sudanie oraz katastrofalne trzęsienie ziemi na Haiti w zeszłym roku. Oświadczył też, że ONZ jest instytucją "niedoskonałą, ale niezbędną".

Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję pozwalająca NATO na utworzenie strefy zakazu lotów wojskowych w Libii i użycie siły w celu obrony tamtejszej ludności cywilnej przed atakami wojsk reżimu Kadafiego.

Ban Ki Mun, były minister spraw zagranicznych Korei Południowej, który jest sekretarzem generalnym ONZ od stycznia 2007 r., ogłosił w poniedziałek, że będzie się ubiegał o wybór na drugą kadencję.

Oficjalnie decydują o tym wszystkie kraje członkowskie w głosowaniu na forum Zgromadzenia Ogólnego NZ, ale w praktyce rozstrzygający głos należy do pięciu mocarstw - stałych członków Rady Bezpieczeństwa, w tym do USA.

W przeszłości sekretarze generalni ONZ bywali często w konflikcie z Waszyngtonem, zwłaszcza gdy Kongres i Biały Dom były pod władzą Republikanów.

Poprzednik Ban Ki Muna, Kofi Annan, potępił inwazję na Irak jako nielegalną. Sprzeciw USA przyczynił się w latach 90. do nieprzedłużenia kadencji innego sekretarza generalnego Butrosa Butrosa-Ghalego.

Reelekcję Ban Ki Muna uważa się obecnie za przesądzoną. Mocarstwa zachodnie wyraziły mu uznanie za głośne poparcie "Arabskiej wiosny" i lobbing na rzecz rezolucji w sprawie Libii. Ban oświadczył w poniedziałek, że jednym z jego największych priorytetów jest "popieranie praw człowieka i sprawiedliwości na arenie międzynarodowej".

Krytycy wypominają mu jednak, że wbrew tej deklaracji pozostaje bierny w sprawie łamania praw człowieka w Chinach. Na spotkaniu z chińskim prezydentem Hu Jintao Ban Ki Mun nie poruszył tematu uwięzienia chińskiego dysydenta, laureata Pokojowej Nagrody Nobla Liu Xiaobo.

pap, ps

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...