Liban kontra Hezbollah (aktl.)
Dodano:
Amerykański sekretarz stanu Colin Powell przybył do Libanu, gdzie omawiać ma przede wszystkim kwestie narastającego napięcia na granicy libańsko-izraelskiej.
Po weekendowych rozmowach w Jerozolimie i Ramallah, Bejrut jest kolejnym etapem podróży szefa dyplomacji amerykańskiej. Jeszcze w poniedziałek odwiedzi też Damaszek, by wieczorem powrócić do Jerozolimy.
Waszyngton poważnie obawia się, że pograniczne ataki na cele izraelskie stacjonujących w Libanie hezbollahów mogą przerodzić się w regionalny konflikt - powiedział Powell po porannej rozmowie z prezydentem Libanu Emilem Lahudem.
"Jest sprawą niezwykłej wagi, by wszystkie opowiadające się za pokojem strony podjęły natychmiastowe działania, prowadzące do ukrócenia akcji na pograniczu" - oświadczył podkreślając, że takie właśnie stanowisko zaprezentował Lahudowi, a następnie przedstawi je w czasie późniejszych rozmów w Damaszku.
Na krótko przed rozpoczęciem rozmów, także minister informacji Libanu Ghazi Aridi ostrzegł przed dalszym wzrostem napięcia w regionie, oskarżając zarazem Stany Zjednoczone o całkowite ignorowanie sprawy Palestyńczyków.
Hezbollah, szyicka antyizraelska organizacja ostatnio - po miesiącach względnego spokoju - wznowiła ataki rakietowe na pozycje izraelskie. Zdaniem obserwatorów akcje te mogą świadczyć o zamiarze otworzenia tzw. drugiego frontu antyizraelskiego.
Jeszcze przed przybyciem Powella władze libańskie zapowiedziały, że nie pozwolą na wzrost napięcia na granicy z Izraelem i w końcu ubiegłego tygodnia aresztowały kilku hezbollahów, odpowiedzialnych za ataki. Główną siłą regionu, popierającą Hezbollah, jest jednak Syria i ta właśnie sprawa ma dominować w toku rozmów Powella w Damaszku.
les, pap
Waszyngton poważnie obawia się, że pograniczne ataki na cele izraelskie stacjonujących w Libanie hezbollahów mogą przerodzić się w regionalny konflikt - powiedział Powell po porannej rozmowie z prezydentem Libanu Emilem Lahudem.
"Jest sprawą niezwykłej wagi, by wszystkie opowiadające się za pokojem strony podjęły natychmiastowe działania, prowadzące do ukrócenia akcji na pograniczu" - oświadczył podkreślając, że takie właśnie stanowisko zaprezentował Lahudowi, a następnie przedstawi je w czasie późniejszych rozmów w Damaszku.
Na krótko przed rozpoczęciem rozmów, także minister informacji Libanu Ghazi Aridi ostrzegł przed dalszym wzrostem napięcia w regionie, oskarżając zarazem Stany Zjednoczone o całkowite ignorowanie sprawy Palestyńczyków.
Hezbollah, szyicka antyizraelska organizacja ostatnio - po miesiącach względnego spokoju - wznowiła ataki rakietowe na pozycje izraelskie. Zdaniem obserwatorów akcje te mogą świadczyć o zamiarze otworzenia tzw. drugiego frontu antyizraelskiego.
Jeszcze przed przybyciem Powella władze libańskie zapowiedziały, że nie pozwolą na wzrost napięcia na granicy z Izraelem i w końcu ubiegłego tygodnia aresztowały kilku hezbollahów, odpowiedzialnych za ataki. Główną siłą regionu, popierającą Hezbollah, jest jednak Syria i ta właśnie sprawa ma dominować w toku rozmów Powella w Damaszku.
les, pap