Gowin: PO nie może się zmieniać we Front Jedności Narodu
Dodano:
- Byłbym zaniepokojony, gdyby za transferami politycznymi stały zmiany programowe, a na razie nie ma żadnych sygnałów, które by na perspektywę takich zmian wskazywały - mówi w rozmowie z "Polską The Times" Jarosław Gowin, komentując dołączanie do PO polityków lewicowych - Bartosza Arłukowicza i Dariusza Rosatiego. Gowin podkreśla, że on sam "nie został socjaldemokratą".
Polityk, związany z konserwatywnym skrzydłem w PO podkreśla, że popiera "kurs polegający na rozszerzaniu formacji w obydwie strony". - Mam nadzieję, że na listach Platformy znajdą się Filip Libicki czy Jacek Tomczak. Do pewnych granic zwiększanie pluralizmu jest szansą i siłą Platformy, chociaż oczywiście nie możemy się zmieniać we Front Jedności Narodu - zaznacza. Dodaje, że "zna kolejne nazwiska polityków, którzy przyłączą się do PO". Nie chce jednak mówić o kogo chodzi. Zdradza tylko, że będzie to "trzy do pięciu osób z obydwu stron sceny politycznej".
Gowin, pytany o słowa premiera Donalda Tuska, który w czasie konwencji Platformy w Gdańsku mówił m.in. o tym, że PO "nie będzie klękać przed księdzem" mówi, że "nie wie co premier miał na myśli". - W krakowskim kościele panuje duch Wojtyły i przed księżmi tutaj nikt nie klęka. Rozumiem jednak, że chodziło o metaforę obrony rozdziału Kościoła od państwa, którego ja również jestem gorącym zwolennikiem. Pytanie tylko, jaki model chcemy w naszym kraju zastosować. Czy miałoby to być rozwiązanie na kształt francuski, a więc ostry, agresywny rozdział, czy raczej koncepcja wypracowana w Polsce w latach 90., między innymi przez Tadeusza Mazowieckiego czy ks. Józefa Tischnera - precyzuje.
"Polska The Times", arb