PiS: minister edukacji nie uzyskała promocji

Dodano:
Katarzyna Hall (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Z okazji końca roku szkolnego PiS wystawiło minister edukacji narodowej Katarzynie Hall cenzurkę, w której otrzymała dziesięć ocen niedostatecznych, a naganną z zachowania. PiS złożyło uczniom życzenia wspaniałych wakacji i wyraziło nadzieję, że Hall po wyborach nie wróci do resortu edukacji.
- Uczniom życzymy mimo wszystko udanych wakacji, dużo słońca i uśmiechu, mamy nadzieję, że już jesienią, po zmianie rządu, pani minister nie będzie mogła dalej psuć polskiej szkoły - oświadczył szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Posłowie jego klubu przygotowali Hall cenzurkę podobną do tych, które otrzymały w środę uczniowie - formularz świadectwa z polskim godłem wydrukowany został na specjalnym sztywnym papierze.

Hall ukarana za "arogancję"

- Zdaniem nie tylko opozycji, ale rodziców, nauczycieli, związków zawodowych pani minister - jako pierwszy nauczyciel RP - nie uzyskuje promocji - powiedział Sławomir Kłosowski. Dodał, że Hall otrzymała naganną ocenę z zachowania m.in. za  94-procentową absencję na posiedzeniach sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, a także za  "arogancję" i "lekceważenie" związków zawodowych czy rodziców.

Jak czytamy na świadectwie, Hall dostała ocenę niedostateczną za spadający poziom bezpieczeństwa w szkołach publicznych, brak miejsc w polskich przedszkolach i zły - zdaniem PiS -  stan szkół podstawowych oraz nieprzygotowanie ich do kształcenia sześciolatków. "Jedynkę" na świadectwie Hall dostała też za sytuację w  gimnazjach (według PiS, lawinowo wzrasta tam poziom przemocy) oraz zbyt wczesne - zdaniem PiS - profilowanie w liceach ogólnokształcących.

Najniższą możliwą ocenę PiS wystawiło Hall ponadto za upadające -  zdaniem tej partii - szkolnictwo zawodowe. PiS skrytykowało też Hall za problemy polskich szkół za granicą, pozbawienie kompetencji nadzoru pedagogicznego oraz brak środków na  doskonalenie nauczycieli. Minister otrzymała jedną ocenę celującą. Dostała ją jednak - jak czytamy na świadectwie - za ogromną liczbę zlikwidowanych szkół.

"Niech PiS Uderzy się w pierś"

Rzecznik prasowy MEN Grzegorz Żurawski odpowiadając na zarzuty partii Jarosława Kaczyńskiego stwierdził, że to PiS w pierwszej kolejności powinno uderzyć się w pierś. - To za ich rządów zlikwidowano najwięcej szkół w całej historii. To za ich rządów w szkołach panowała atmosfera zastraszenia i programy nawołujące do braku tolerancji - podkreślił. Przytoczył m.in. dane z raportów programu "Szkoła bez przemocy" z lat 2006 i 2011, które pokazują, że poprawiły się odczucia uczniów związane ze szkołą. - Około dwa razy więcej uczniów uważa, że "w szkole naprawdę się rozwija i czuje, że idzie naprzód", "w szkole czuje się docenionych" oraz deklaruje, "że lekcje ich interesują" - przypomniał Żurawski. - Mimo stale obecnej w debacie publicznej krytyce obniżenia wieku szkolnego, rośnie liczba rodziców dobrze oceniających przygotowanie szkół na przyjęcie 6-latków. W badaniach CBOS z roku 2009 i 2011, udział rodziców uważających, że szkoły w ich miejscu zamieszkania są odpowiednio przygotowane do tej zmiany wzrósł z 30 proc. do 42 proc. w miastach i z 49 proc. do 58 proc. na wsiach - wyliczał.

Zdaniem rzecznika MEN duża w tym rola rządowego programu "Radosna szkoła", który pomaga w tworzeniu bezpiecznych placów zabaw przy każdej szkole. - Do dziś zbudowano około tysiąca takich placów, a 80 proc. szkół podstawowych jest już wyposażonych w sprzęt do rekreacji ruchowej najmłodszych uczniów - poinformował Żurawski. - Nigdy w historii nie było w Polsce więcej dzieci w przedszkolach niż obecnie - ocenił rzecznik MEN. Z przywołanych przez niego danych wynika, że w grupie dzieci w wieku 3-5 lat odsetek chodzących do przedszkoli wzrósł od roku 2006/2007 o 20 proc. do 64,6 proc., w tym wśród dzieci 5-letnich o 25 proc. i wyniósł aż 81 proc.

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...