PiS: minister edukacji nie uzyskała promocji
Hall ukarana za "arogancję"
- Zdaniem nie tylko opozycji, ale rodziców, nauczycieli, związków zawodowych pani minister - jako pierwszy nauczyciel RP - nie uzyskuje promocji - powiedział Sławomir Kłosowski. Dodał, że Hall otrzymała naganną ocenę z zachowania m.in. za 94-procentową absencję na posiedzeniach sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, a także za "arogancję" i "lekceważenie" związków zawodowych czy rodziców.
Jak czytamy na świadectwie, Hall dostała ocenę niedostateczną za spadający poziom bezpieczeństwa w szkołach publicznych, brak miejsc w polskich przedszkolach i zły - zdaniem PiS - stan szkół podstawowych oraz nieprzygotowanie ich do kształcenia sześciolatków. "Jedynkę" na świadectwie Hall dostała też za sytuację w gimnazjach (według PiS, lawinowo wzrasta tam poziom przemocy) oraz zbyt wczesne - zdaniem PiS - profilowanie w liceach ogólnokształcących.
Najniższą możliwą ocenę PiS wystawiło Hall ponadto za upadające - zdaniem tej partii - szkolnictwo zawodowe. PiS skrytykowało też Hall za problemy polskich szkół za granicą, pozbawienie kompetencji nadzoru pedagogicznego oraz brak środków na doskonalenie nauczycieli. Minister otrzymała jedną ocenę celującą. Dostała ją jednak - jak czytamy na świadectwie - za ogromną liczbę zlikwidowanych szkół.
"Niech PiS Uderzy się w pierś"
Rzecznik prasowy MEN Grzegorz Żurawski odpowiadając na zarzuty partii Jarosława Kaczyńskiego stwierdził, że to PiS w pierwszej kolejności powinno uderzyć się w pierś. - To za ich rządów zlikwidowano najwięcej szkół w całej historii. To za ich rządów w szkołach panowała atmosfera zastraszenia i programy nawołujące do braku tolerancji - podkreślił. Przytoczył m.in. dane z raportów programu "Szkoła bez przemocy" z lat 2006 i 2011, które pokazują, że poprawiły się odczucia uczniów związane ze szkołą. - Około dwa razy więcej uczniów uważa, że "w szkole naprawdę się rozwija i czuje, że idzie naprzód", "w szkole czuje się docenionych" oraz deklaruje, "że lekcje ich interesują" - przypomniał Żurawski. - Mimo stale obecnej w debacie publicznej krytyce obniżenia wieku szkolnego, rośnie liczba rodziców dobrze oceniających przygotowanie szkół na przyjęcie 6-latków. W badaniach CBOS z roku 2009 i 2011, udział rodziców uważających, że szkoły w ich miejscu zamieszkania są odpowiednio przygotowane do tej zmiany wzrósł z 30 proc. do 42 proc. w miastach i z 49 proc. do 58 proc. na wsiach - wyliczał.
Zdaniem rzecznika MEN duża w tym rola rządowego programu "Radosna szkoła", który pomaga w tworzeniu bezpiecznych placów zabaw przy każdej szkole. - Do dziś zbudowano około tysiąca takich placów, a 80 proc. szkół podstawowych jest już wyposażonych w sprzęt do rekreacji ruchowej najmłodszych uczniów - poinformował Żurawski. - Nigdy w historii nie było w Polsce więcej dzieci w przedszkolach niż obecnie - ocenił rzecznik MEN. Z przywołanych przez niego danych wynika, że w grupie dzieci w wieku 3-5 lat odsetek chodzących do przedszkoli wzrósł od roku 2006/2007 o 20 proc. do 64,6 proc., w tym wśród dzieci 5-letnich o 25 proc. i wyniósł aż 81 proc.
zew, PAP