Projektant mody mówił o "żydowskich gębach" bo pił, brał leki i stracił przyjaciela?

Dodano:
John Galliano (fot. FORUM)
W Paryżu rozpoczął się długo oczekiwany proces słynnego brytyjskiego dyktatora mody Johna Galliano. Były dyrektor artystyczny Diora jest oskarżony o antysemickie wypowiedzi i agresywne zachowanie wobec trzech osób. Galliano został zwolniony w marcu przez ten dom mody, kiedy okazało się, że w jednym z paryskich barów publicznie wypowiadał antyżydowskie inwektywy. Grozi mu do sześciu miesięcy więzienia i 22,5 tys. euro grzywny.
Słynny dyktator mody zeznał w sądzie, że "tak naprawdę nie pamięta dobrze, co się wydarzyło". - Kiedy doszło do zdarzenia, byłem pod wpływem mieszanki leków uspokajających i przeciwdepresyjnych, środków nasennych i alkoholu - zeznał. Dodał, że ostatnio odbył dwumiesięczną terapię odwykową w Arizonie i w Szwajcarii. Były dyrektor artystyczny Diora wspomniał również o swojej żałobie po zmarłym w 2007 roku przyjacielu Stevenie Robinsonie i o rodzicach. - Nie miałem czasu na żałobę. Byłem pod ciągłą presją, zdarzało się, że brałem środki nasenne nawet w dzień - mówił.

Tuż przed rozpoczęciem procesu adwokat Johna Galliano, Aurelien Hamelle, powiedział że "Galliano czuje ulgę, mogąc wyjaśnić swoje zachowanie przed sądem". - Teraz może wytłumaczyć swój patologiczny stan, w jakim był, kiedy doszło do incydentu. Chce przeprosić pokrzywdzonych, prosić o przebaczenie i rozpocząć wszystko na nowo - zaznaczył Hamelle. Z kolei adwokat strony przeciwnej, Yves Beddouk, ocenił, że wyjaśnienia Galliano nie są wystarczające. - Pokrzywdzona bardzo ciężko przeżyła całe zdarzenie. Projektant powtarzał jej, że jest brzydka, że ma nieciekawe uda, że jest brudną Żydówką - oświadczył Beddouk.

Werdykt sądowy w sprawie ma być ogłoszony za kilka tygodni. Zarzuty postawione projektantowi dotyczyły dwóch różnych wydarzeń, do których doszło w odstępie kilku miesięcy. Pierwszy incydent miał miejsce w październiku 2010 roku. Galliano, będąc w barze w paryskiej dzielnicy Marais, obraził młodą kobietę antyżydowskimi wyzwiskami. Historia powtórzyła się w lutym tego roku, w paryskim barze "La Perle". Projektant, pod wpływem alkoholu, obrzucił siedzącą obok niego parę antysemickimi inwektywami. Według mediów, Galliano powiedział do nich: "Brudne żydowskie gęby, powinniście nie żyć". Para natychmiast zgłosiła się na policję i Galliano został zatrzymany. W następstwie zarzutów wobec Johna Galliano dom mody Dior zwolnił projektanta ze stanowiska dyrektora artystycznego w trybie natychmiastowym. Do tej pory nie wiadomo, kto zastąpi Brytyjczyka w słynnym koncernie. We francuskich mediach nie ustają spekulacje na ten temat. Padają nowe nazwiska przypuszczalnych następców, takich jak Riccardo Tisci, Haider Ackermann czy Azzedine Alaia. Jednak zarząd Diora wstrzymuje się z decyzją i nie wypowiada się na razie na ten temat.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...