Łukaszenka bierze się za porządki w internecie? Proces Poczobuta potrwa dłużej

Dodano:
Alaksandr Łukaszenka (fot. president.gov.by)
Największa opozycyjna gazeta białoruska "Narodnaja Wola" zastanawia się, czy precedensem sądowym stanie się sprawa Andrzeja Poczobuta, korespondenta "Gazety Wyborczej", oskarżonego o zniesławienie prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Wskazywać na to mogą słowa prokuratora generalnego Białorusi Ryhora Wasilewicza, który niedawno w wywiadzie prasowym mówił o "wprowadzeniu porządku w internecie" - pisze "Narodnaja Wola". Tymczasem sąd w Grodnie do 5 lipca odroczył proces Andrzeja Poczobuta, korespondenta "Gazety Wyborczej" i działacza nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi.
- Potrzebne jest zapewnienie, by publikacje w internecie odpowiadały tym wymogom, jakie obowiązują inne media. Uważam, że właściciele zasobów internetowych powinni odpowiadać za informacje, które mają charakter obraźliwy i zniesławiający, przynoszą szkodę stosunkom między państwami - oświadczył prokurator. - Jeśli chodzi o prawną odpowiedzialność osoby fizycznej za zniesławienie czy znieważenie w internecie, to jest ona przewidziana w naszym kodeksie karnym. W praktyce jednak takie sprawy są rozpatrywane dość rzadko przez sądy - podkreślił Wasilewicz, podając jako przykład proces Poczobuta. "Narodnaja Wola" zwraca uwagę na jego słowa, że "w zależności od tego, czy wina Poczobuta zostanie potwierdzona, czy nie, będzie można zastanawiać się, jak rozwinie się praktyka sądowa" na Białorusi.

Za co sądzony jest Poczobut?

"Narodnaja Wola" przypomina niedawne słowa Łukaszenki, który skrytykował sankcje wizowe Unii Europejskiej wobec przedstawicieli Białorusi, w tym dziennikarzy mediów państwowych. - Jakie masz prawo, jeśli jesteś krajem demokratycznym, sądzić dziennikarza za jego poglądy? - pytał m.in. szef państwa. "Dobrze byłoby usłyszeć, za co sądzony jest dziennikarz Andrzej Poczobut" - zauważa jednak "Narodnaja Wola".

Proces korespondenta "GW" i działacza nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi (ZPB) rozpoczął się 14 czerwca. Prokurator zażądał dla oskarżonego trzech lat pozbawienia wolności. 28 czerwca mają odbyć się wystąpienia obrońców. Sąd może tego dnia ogłosić wyrok lub wyznaczyć jego ogłoszenie na inny dzień.

Przed sądem czeka 40 osób...

Przed budynkiem sądu w Grodnie zebrało się ok. 40 osób. Rozprawa miała rozpocząć się o godz. 10 (9 czasu polskiego). Do  środka weszli już adwokaci. Przed budynkiem czekają: działacze nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi (ZPB), bliscy dziennikarza, dziennikarze. Proces toczy się przy drzwiach zamkniętych, prasa nie jest wpuszczana do budynku sądu, dlatego o rozpoczęciu procesu można wnioskować tylko po tym, że adwokaci weszli do gmachu. Adwokat Uładzimir Kisialewicz powiedział, że obrońcy będą wnioskować o uniewinnienie oskarżonego. Obrońcy będą też wskazywać na  naruszenia proceduralne.

Aksana, żona Poczobuta, przekazała rano paczkę do  aresztu dla męża z dozwolonymi produktami żywnościowymi. - Zwykła paczka - jagody, cebula, coś do picia, rozpuszczalne potrawy z makaronem -  powiedziała. Po raz ostatni Aksana Poczobut widziała się z mężem w  areszcie 7 czerwca, przed rozpoczęciem procesu 14 czerwca.

...a milicja ostrzega

Milicja w Grodnie ostrzegła ludzi czekających przed sądem na wyrok w sprawie Andrzeja Poczobuta, że biorą udział w nielegalnej demonstracji. W sądzie jest kontynuowany proces Poczobuta, oskarżonego o zniesławienie prezydenta Alaksandra Łukaszenki. - Przyszedł milicjant i zaapelował do obecnych, żeby się rozeszli - relacjonowała jedna z kobiet. - A my chcemy tylko wejść do środka, na sąd, do Andrzeja. Ten proces toczy się trzeci tydzień, ale nikt z nas, nawet z jego rodziny, nie może wejść. Nikt nic nie mówi, nie wykrzykuje. Jesteśmy solidarni z Andrzejem - podkreśliła.

PAP, arb, zew
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...