Kaczyński: w "białej księdze" Macierewicza nie będzie sensacji
Szef największej partii opozycyjnej w Polsce zapewnił, że wciąż - mimo raportu - nie wiadomo, co było przyczyna katastrofy. - Nie będzie tam jakichś nadzwyczajnych sensacji. Twierdzenia niektórych dziennikarzy, jakobyśmy z góry przyjęli pewną tezę – w skrajnych opiniach tezę o zamachu – nie są niczym poparte. Nie postawimy kropki nad "i", bo tak naprawdę nadal w 100 procentach nie wiemy, co się wydarzyło- powiedział. Dodał, że "coś się jednak stać musiało, a twierdzenie, że na skutek błędu pilotów samolot nie trafił w pas i się rozpadł, jest – w świetle dostępnej dziś wiedzy – całkowicie wykluczone". - Natomiast ogromna liczba zaniedbań zarówno w czasie organizacji lotu, jak i już po katastrofie jest poza wątpliwością - dodał.
Kaczyński odniósł się również do zbieżności terminów publikacji raportu PiS i komisji Jerzego Millera. - Ta sytuacja skłania do przypuszczenia, że raport komisji Millera, skądinąd prawnie rzecz biorąc, nieistniejącej, będzie aktem raczej propagandowym niż merytorycznym, ale przekonamy się o tym, czytając go - ocenił polityk.
Kaczyński powiedział również, że "nawet największy zwolennik PO nie może się upierać przy tym, że rząd robi wszystko, by te kwestie wyjaśnić". Jak mówi prezes PiS, jest dokładnie na odwrót. - To, co się działo po katastrofie, to jeden wielki skandal. Nadal nie wiadomo, na jakiej podstawie Rosjanie zastosowali protokół 13. do konwencji chicagowskiej. Wiadomo, że na miejscu była jakaś polska zgoda, ale nie ma na to żadnych dokumentów. Mało tego - nawet raport MAK z prawnego punktu widzenia nie istnieje. Nie wchodząc w szczegóły - nie uzyskał odpowiedniego zatwierdzenia. Rodzi się więc proste pytanie, czy rząd w ogóle chce wiedzieć, co się stało, czy może w ogóle mu na tym nie zależy - uważa Jarosław Kaczyński.
"Rzeczpospolita", ps