Przemówienie Jerzego Buzka
A także chciałem podziękować panu premierowi Orbanowi. To była prezydencja, ta mijająca, szczególnie sprzyjająca Parlamentowi Europejskiemu. A jest teraz tak w Unii Europejskiej, że Parlament Europejski i Rada, którą kierowali Węgrzy a teraz Polacy, decyduje w gruncie rzeczy o większości spraw, które zapadają w Unii na zasadzie prawnej, legislacyjnej. I ta prezydencja przyjazna parlamentowi będzie ważna dla przyszłości Unii Europejskiej.
Chciałem również powiedzieć, że do słów, które wypowiedział przed chwilą pan premier mogę się dopisać, ale gdyby dwóch Polaków na początku polskiej prezydencji powtarzało to samo...; a ja mam tego dowody codziennie i czuję się dumny, że jestem z Polski, że jestem Polakiem, że reprezentuję nasz kraj, ale może nie będę powtarzał tego samego, wystarczy że się dołączę.
Natomiast chciałem powiedzieć o kilku innych sprawach, bo jest wiele powodów by być dumnym z tego przedsięwzięcia jakim jest wspólnota europejska. Bardzo dużo w nim pracy, ale ta praca daje efekty, przynosi satysfakcję. Bardzo dużo w nim konfliktów, ale to są często twórcze konflikty. Ogromnie dużo wyzwań, ale nic nas przecież tak nie rozwija, jak stawanie przed nowymi wyzwaniami. Przedsięwzięcie jakim jest europejska wspólnota jest trudne. Trochę tak jakbyśmy budowali nie tylko struktury, instytucje, markę, ale żywy organizm, wrażliwy, posiadający wiele sprzecznych interesów, czasem osłabiony, a czasem pełen energii, gotowy do rozwoju. Często działamy w warunkach niepewności, nieprzewidywalności i niewiedzy, społecznej niechęci. Podejmujemy i ponosimy ryzyko, które jest niezbędne, by ów organizm mógł być zdrowy, rozwijał się, by był harmonijny i scalony, silny, innowacyjny, bogaty, ekonomicznie, ale także kulturowo. Niełatwe to zaprawdę zadanie.
Teraz Polsce przypada wiodąca rola w wykonywaniu tego zadania. I to, jak wszyscy wiemy, w czasach niełatwych. Ale Polacy dawali sobie radę w czasach gorszych i wszyscy pamiętamy co ich, co nas, ratowało. Solidarność. Myślę że prezydencja to dobra okazja do tego, aby pokazać, jak można dzięki solidarności dać sobie radę w problemach, bo tak było w Polsce kiedyś i tak było także całkiem ostatnio.
Myślę że prezydencja daje szansę pokazać, że solidarność to więź, która łączy ludzi ponad podziałami w celu osiągnięcia pewnych wartości i interesów. Tak jak połączyła Polaków w 1980 i 1989 roku. Do jej sukcesu - solidarności - potrzeba odwagi, wytrwałości i umiejętności myślenia w kategoriach przyszłości. Takiej perspektywy długofalowej, takiej odwagi i wytrwałości potrzebuje też dzisiejsza Europa. I potrzebuje czegoś więcej: pamięci o wysiłkach pokoleń, które pragnęły pokoju, a nie mogły się nim cieszyć, które pragnęły dobrobytu i bezpieczeństwa, a nie mogły z nich korzystać.
Solidarność może nas uchronić w obliczu kryzysu. Nie osiągnie jego przezwyciężenia bez wspierania młodych ludzi, nowych technologii, standardu współczesnej nauki, mechanizmów konkurencji na wspólnym rynku, co jest jednym z polskich priorytetów. Musimy też wspierać odwagę myślenia i wzmacniać siłę naszej wyobraźni.
Solidarność potrzebna jest nam w obliczu wszelkich zagrożeń. Bezpieczeństwo wspólnoty - militarne, energetyczne, żywnościowe (przy okazji wymieniam polskie priorytety) - buduje się bowiem nie tylko na armiach i zasobach, ale na solidarności w ich dysponowaniu, na zrozumieniu wspólnego interesu. I nie bójmy się słowa interes, bo z łaciny oznacza on w istocie +bycie pomiędzy+ - interesse. To jakby budowanie porozumienia od podstaw.
Potrzebujemy również solidarności w obliczu wykluczenia. Cóż bardziej fascynującego niż uczynić projekt europejski projektem społecznym. Solidarność pozwala wznieść się ponad podziałami politycznymi, narodowymi, ponad grupowymi interesami. Solidarność więc nie może się ograniczyć do członków tego samego narodu, musi rozciągnąć się, a właściwie wciągnąć do naszej solidarności także członków innych narodów.
Polska może i powinna przyczynić się też nie tylko do otwarcia wspólnoty na zewnątrz, ale również do tego, byśmy wszyscy wewnątrz w poszerzonej Europie czuli się Europejczykami, myśleli jak Europejczycy i zadawali sobie pytanie co robić, by Europa była jeszcze bardziej europejska. Nie ze względu na jednolitość narodową czy kulturową. Nie, wprost przeciwnie - im większa różnorodność, tym większa siła - ale ze względu na poczucie obywatelskiej wspólnoty, wspólnoty prawa i wspólnego dążenia do tego odwiecznego marzenia Europejczyków - do pełnego i trwałego pokoju na naszym kontynencie. O czym często dzisiaj zapominamy. Do tego potrzeba nam solidarności i dzięki solidarności możemy to osiągnąć. Dziękuję bardzo."