Dyplomatyczna burza po akcji detektywa Rutkowskiego w Norwegii

Dodano:
Detektyw Krzysztof Rutkowski (fot. K. Mikuła/Wprost)
Polska ambasada nie uczestniczyła w odebraniu polskiego dziecka norweskiej rodzinie zastępczej - tłumaczył się ambasador RP w Norwegii Wojciech Kolańczyk po akcji detektywa Krzysztof Rutkowski w Norwegii.

Informację o spotkaniu polskiego dyplomaty z przedstawicielami norweskiego MSZ podało w piątek wieczorem internetowe wydanie norweskiego dziennika "Verdens Gang".

Wcześniej norweskie media informowały, że ambasada RP w Oslo pomagała w odebraniu przez prywatnego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego 9-letniej polskiej dziewczynki Nikoli, która trafiła do norweskiej rodziny zastępczej za sprawą tamtejszych służb socjalnych. Zdaniem jej polskich rodziców, mieszkających od kilku lat w Norwegii, przebywała tam bezpodstawnie.

Ambasador RP w Norwegii Wojciech Kolańczyk stanowczo zaprzeczył jakoby polscy dyplomaci uczestniczyli w akcji Rutkowskiego.

Ponadto polski ambasador, w liście przesłanym do gazety "Verdens Gang", przeprosił Norwegów za antynorweską wypowiedź polskiej konsul, jaką opublikował polski "Super Express", a za nim norweskie media.

Polska konsul Adriana Warchoł norweskie służby socjalne określiła w  "Super Expressie" jako "organizację działającą jak Hitlerjugend". Stwierdziła, że "Norwegowie ze względu na niż demograficzny chcą wszelkimi metodami uzupełniać braki. Urzędnicy wydają negatywne opinie o  rodzinie, a potem w świetle prawa porywają dzieci".

Ambasador RP w Oslo w oświadczeniu, cytowanym przez "Verdens Gang", stwierdził, że takie porównania nigdy nie powinny paść.

Norweskie media przedstawiając sprawę odebrania polskiego dziecka norweskiej rodzinie zastępczej dużo uwagi poświęcają kontrowersyjnej postaci detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Przypominają o jego kłopotach z prawem, działalności politycznej, a telewizje pokazują fragmenty nagrań z jego często brutalnych akcji.

em, pap
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...