Syryjczycy demonstrują, wojsko strzela. "Bóg jest wielki"
3 lipca do Hamy skierowano czołgi, które później, jak pisze Reuters, wycofano. 1 lipca w Hamie doszło do największych tego dnia w Syrii demonstracji, które rozpoczęły się o tej samej porze w kilkudziesięciu miejscach w kraju. Organizatorzy szacowali liczbę demonstrantów na centralnym placu Hamy na ok. 300 tys. Siły bezpieczeństwa, pozostające w pobliżu miasta, nie interweniowały.
Na początku czerwca siły bezpieczeństwa wycofały się z Hamy po zabiciu 65 ludzi - obecnie miasto wydaje się być całkowicie pod kontrolą opozycji. Hama była w 1982 roku miejscem zorganizowanego przez Bractwo Muzułmańskie powstania przeciwko ojcu obecnego prezydenta Baszara Asada - Hafezowi. Wojsko krwawo stłumiło tamto powstanie, zabijając co najmniej 10 tys. ludzi.
Według obrońców praw człowieka podczas trwającej w Syrii od trzech miesięcy rewolty przeciwko reżimowi Baszara el-Asada siły bezpieczeństwa zabiły ponad 1400 cywilów, w większości nieuzbrojonych uczestników protestów. Władze syryjskie twierdzą natomiast, że śmierć poniosło ponad 250 żołnierzy i policjantów, a starcia zostały sprowokowane przez rebeliantów.PAP, arb