Dżokerem zawodów był Gollob

Dodano:
Skandynawskie media są pod wrażeniem drużyny polskich żużlowców, którzy po słabym początku sobotnich zawodów w Gorzowie Wlkp. odrodzili się i pewnie zdobyli trzeci z rzędu tytuł mistrzów świata.
"Finał Drużynowego Pucharu Świata podzielił się na dwie walki. Australia walczyła z Polską o złoto, natomiast Dania ze Szwecją o brąz. Mistrzami świata zostali jednak Polacy, którzy po wyjątkowo słabym początku wróżącym porażkę, nagle i niespodziewanie się odrodzili, a Tomasz Gollob popisywał się spektakularnymi wyprzedzeniami rywali" - skomentowała szwedzka agencja prasowa TT.

Zdaniem duńskich i szwedzkich mediów, szalę zwycięstwa na stronę Polski przechylił w dziewiątym biegu Gollob, który, startując jako dżoker, wygrał i zdobył podwójną liczbę punktów. "Gollob był prawdziwym jokerem tych zawodów w podwójnym znaczeniu" - skomentowano w Szwecji.

"Początek zawodów wyglądał dla Polaków fatalnie. Na wysprzedanym nowiutkim stadionie faworyci nie dawali sobie rady i publiczność, która przyszła oglądać triumf powoli smutniała. Dopiero Tomasz Gollob wziął sprawy w swoje ręce i wprowadził Polskę z powrotem do walki o złoto. To był ponowny magiczny żużlowy wieczór, kiedy można było podziwiać polskiego weterana, który był zdecydowanie szybszy od rywali, jak zwykle podczas zawodów o wysoką stawką. Zresztą tak się zawsze składa, że na własnym terenie Polacy są zawsze najszybsi" - skomentował duński dziennik "Jylland Posten".

Dziennik "Ekstrabladet" pisze z kolei o totalnym załamaniu zespołu Danii, który przed finałem DPŚ miał ambicje na złoty medal, lecz skończył na miejscu ostatnim: "Zawiedli wszyscy nasi zawodnicy z kapitanem Nickim Pedersenem na czele. Zawiódł też trener, który uwierzył w swój zespół sprzed tygodnia i nie zrobił zmian. W dodatku kiedy Polacy swojego dżokera wybrali w najlepszym możliwym momencie, to nasz trener zdecydował się na chwilę, w której to zagranie przepadło zupełnie i w efekcie nie miało znaczenia".

"Nasze apetyty po wygranym przed tygodniem półfinale były wielkie, lecz skończyło się na czwartym miejscu. Kiedy nasz zespół pod wodzą Nickiego Pedersena zawiódł i znikał załamany w mrokach nocy polskiego miasta, gospodarze zasłużenie świętowali trzeci z rzędu tytuł mistrza świata. Dla zwycięzców wieczór nie zapowiadał się zbyt dobrze i po pierwszych biegach sytuacja wyglądała wręcz bardzo źle. Dopiero bieg Tomasza Golloba zmienił wszystko i właściwie tym biegiem Polacy wygrali tytuł. Polacy się cieszą, a nam pozostało tylko lizać rany i czekać na następne zawody Grand Prix, aby się zrehabilitować" - dodał "Ekstrabladet".

PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...