Obrzydliwe zabijanie niewinnych ludzi (aktl.)
Dodano:
Co najmniej 16 osób zginęło, a ponad 60 innych zostało rannych we wtorek wieczorem w zamachu bombowym w Riszon Lecion, 15 km na południe od Tel-Awiwu.
Stan wielu rannych lekarze oceniają jako krytyczny.
Zamachowiec-samobójca, prawdopodobnie Palestyńczyk, zdetonował silny ładunek wybuchowy w klubie nocnym, znajdującym się na ostatniej kondygnacji trzypiętrowego domu w centrum tego 100- tysięcznego miasta.
Część budynku zawaliła się. Pod ruinami wciąż znajdują się ranni. Trwa akcja ratownicza.
Według francuskiej agencji prasowej AFP i libańskiej telewizji Al Manar, do zamachu przyznała się radykalna organizacja islamska Hamas.
Prezydent USA George W.Bush nazwał zamach "obrzydliwym zabijaniem niewinnych ludzi".
Kolejny samobójczy zamach miała miejsce w środę koło przystanku autobusowego w pobliżu Hajfy na północy Izraela. Zginął tylko palestyński zamachowiec.
Nie ma innych ofiar prawdopodobnie dlatego, że bomba wybuchła przedwcześnie. Na pobliskim przystanku koło skrzyżowania Megiddo stała grupa izraelskich żołnierzy, którzy, jak się przypuszcza, mogli być celem zamachu.
Na wiadomość o zamachu w Riszon Lecion premier Ariel Szaron przerwał wizytę w Stanach Zjednoczonych. W środę wieczorem w jednej z baz wojskowych gabinet izraelski ma obradować nad reakcją na ten kolejny akt terroryzmu.
Już we wtorek, szef sztabu generalnego Szaul Mofas ostrzegał, że Izrael może rozpocząć ofensywę na obszarach palestyńskich, większą nawet od "Muru Obronnego", jeśli nadal będzie dochodzić do aktów terroryzmu.
Armia liczy się z ewentualnością, iż rząd zleci jej ofensywę podobną do "Muru Ochronnego", powiedział rzecznik sił zbrojnych Ron Kitri. Rozpoczęły się na już nawet przygotowania do takiej operacji.
Masakra w Riszon Lecion "dowodzi, jakie są prawdziwe intencje tych, co stoją na czele Autonomii Palestyńskiej" - ocenił Szaron i dodał, że Izrael nie ulegnie szantażowi i nie spocznie, dopóki nie wykorzeni palestyńskiego terroryzmu.
les, pap
Zamachowiec-samobójca, prawdopodobnie Palestyńczyk, zdetonował silny ładunek wybuchowy w klubie nocnym, znajdującym się na ostatniej kondygnacji trzypiętrowego domu w centrum tego 100- tysięcznego miasta.
Część budynku zawaliła się. Pod ruinami wciąż znajdują się ranni. Trwa akcja ratownicza.
Według francuskiej agencji prasowej AFP i libańskiej telewizji Al Manar, do zamachu przyznała się radykalna organizacja islamska Hamas.
Prezydent USA George W.Bush nazwał zamach "obrzydliwym zabijaniem niewinnych ludzi".
Kolejny samobójczy zamach miała miejsce w środę koło przystanku autobusowego w pobliżu Hajfy na północy Izraela. Zginął tylko palestyński zamachowiec.
Nie ma innych ofiar prawdopodobnie dlatego, że bomba wybuchła przedwcześnie. Na pobliskim przystanku koło skrzyżowania Megiddo stała grupa izraelskich żołnierzy, którzy, jak się przypuszcza, mogli być celem zamachu.
Na wiadomość o zamachu w Riszon Lecion premier Ariel Szaron przerwał wizytę w Stanach Zjednoczonych. W środę wieczorem w jednej z baz wojskowych gabinet izraelski ma obradować nad reakcją na ten kolejny akt terroryzmu.
Już we wtorek, szef sztabu generalnego Szaul Mofas ostrzegał, że Izrael może rozpocząć ofensywę na obszarach palestyńskich, większą nawet od "Muru Obronnego", jeśli nadal będzie dochodzić do aktów terroryzmu.
Armia liczy się z ewentualnością, iż rząd zleci jej ofensywę podobną do "Muru Ochronnego", powiedział rzecznik sił zbrojnych Ron Kitri. Rozpoczęły się na już nawet przygotowania do takiej operacji.
Masakra w Riszon Lecion "dowodzi, jakie są prawdziwe intencje tych, co stoją na czele Autonomii Palestyńskiej" - ocenił Szaron i dodał, że Izrael nie ulegnie szantażowi i nie spocznie, dopóki nie wykorzeni palestyńskiego terroryzmu.
les, pap