Białoruś: znów wyroki dla protestujących

Dodano:
(fot. Wikipedia)
W Mińsku na Białorusi uczestnicy środowych milczących protestów stanęli przed sądami, które skazały większość z nich na kary od 10 do 12 dni aresztu. Kilka dziewcząt zostało skazanych na grzywny.
Na 10 dni aresztu sąd skazał Alonę Lichawid, matkę 21-letniego Mikity Lichawida, skazanego na kilka lat kolonii karnej za udział w protestach po wyborach prezydenckich w grudniu zeszłego roku. Karę 11 dni aresztu otrzymała Alaksandra Klimowicz, współpracowniczka niezależnej telewizji Biełsat. Obrońcy praw człowieka, którzy śledzą procesy, nie podają informacji o procesach poza Mińskiem. Według ich danych procesy dwóch osób zatrzymanych po proteście w Nowopołocku oraz czterech zatrzymanych w Zasławiu zostały przełożone.

W stolicy Białorusi zatrzymano w środę około 20 osób. Kilkoro niepełnoletnich zwolniono, po jedną z dziewcząt przyjechała karetka, a 17 osób spędziło noc w mińskim areszcie przy ul. Akreścina.Na procesach "tym razem zatrzymanym zarzucano nie publiczne przeklinanie, ale udział w masowym zgromadzeniu odbywającym się bez zezwolenia, co jest już przynajmniej bliższe prawdy" - powiedziała obrończyni praw człowieka Nasta Łojka. Zaznaczyła, że zatrzymania odbywały się mniej brutalnie. - Znacznie rzadziej używano siły fizycznej, nie dostawaliśmy informacji, by zatrzymanych bito w autobusach. Na komisariatach milicjanci zachowywali się mniej lub bardziej uprzejmie - dodała działaczka.

Siódma z kolei akcja milczącego protestu przeciwko polityce prezydenta Alaksandra Łukaszenki była mniej liczna niż poprzednie. W wyniku dotychczasowych protestów zatrzymano według obrońców praw człowieka ponad 1800 osób, w tym około tysiąca w Mińsku. Znaczna część zatrzymanych została skazana przez sądy na areszt lub grzywny.

Milczące protesty rozpoczęły się na Białorusi w połowie czerwca. Zwoływane są za pośrednictwem internetu, przez grupę Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne na rosyjskim portalu społecznościowym. Uczestnicy protestów przychodzą co środę wieczór na centralne place swoich miast i na znak protestu przeciw polityce władz klaszczą, czasem tupią. Nie wznoszą haseł ani nie używają zabronionej opozycyjnej symboliki narodowej.

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...