Znów wojna o Kaszmir?

Dodano:
Rząd Indii, który obarcza Pakistan odpowiedzialnością za wtorkowy zamach separatystów kaszmirskich, zapowiedział "zdecydowaną odpowiedź". USA są zaniepokojone.
Indyjski premier Atal Behari Vajpayee oświadczył, że tego rodzaju atak, wymierzony przeciwko "niewinnym osobom cywilnym" nie pozostanie bez odpowiedzi. Mówił o tym również szef resortu obrony Sam Fernandes, który osobiście udał się na  miejsce zamachu w Kaszmirze; po jego powrocie do Delhi mają zapaść decyzje w sprawie indyjskiej odpowiedzi na ten akt terroru, którego sprawcami - wg niego - były ugrupowania islamskie, dysponujące bazami na terenie Pakistanu i wspierane przez Islamabad.

We wtorkowym ataku na koszary sił zbrojnych Indii w miejscowości Kaluczak zginęły co najmniej 34 osoby, a około stu jest ciężko rannych.

Przebywająca w Delhi dyrektor generalna departamentu ds. Azji Południowej Departamentu Stanu USA Christina Rocca ocenia, że  krwawy incydent w Kaszmirze miał doprowadzić do ponownego wzrostu napięcia indyjsko-pakistańskiego i zablokowania możliwości porozumienia tych dwu sąsiadujących ze sobą państw, które w ciągu ostatniego półwiecza prowadziły ze sobą już trzy wojny, w tym dwie bezpośrednio o Kaszmir.

Nie skomentowała jednak indyjskich oskarżeń dotyczących przenikania separatystów kaszmirskich z Pakistanu do Indii. Powiedziała tylko, że rząd Stanów Zjednoczonych weryfikuje doniesienia na temat takich przekroczeń granicy. "Bez względu na to, jak duże rozmiary ma to zjawisko, należy położyć mu kres".

"Jesteśmy bardzo zaniepokojeni utrzymującą się mobilizacją dwu armii, stojących oko w oko naprzeciw siebie. Najmniejsza iskra może doprowadzić do wybuchu - bez woli obu stron - poważnego konfliktu" - oświadczyła Rocca.

Amerykańska wysłanniczka jeszcze w środę ma wyjechać z Delhi do  Islamabadu, by kontynuować swą trzecią od marca misję pojednania dwu państw subkontynentu indyjskiego.

em, pap

Czytaj też: Krwawa wojna w Kaszmirze
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...