Miller dostał Gdynię przez okręt podwodny

Dodano:
(fot. Wprost) Źródło: Wprost
Dlaczego były premier Leszek Miller znalazł się na listach SLD w Gdyni? - Bo służył tam w wojsku. Na okręcie podwodnym - tłumaczy szef Sojuszu Grzegorz Napieralski.
W ciągu ostatnich miesięcy media donosiły o kłopotach dwóch byłych premierów, którzy mieliby startować z list SLD: Józefa Oleksego i Leszka Millera. Ostatecznie władze klubu nie dały im miejsc, na które - według nieoficjalnych informacji - liczyli. Oleksemu zaproponowano Nowy Sącz, a chciał być "jedynką" tam, gdzie zawsze - w Siedlcach. Po takiej propozycji były prmier zrezygnował ze startu. - Nie wiem, dlaczego. Paleta propozycji była naprawdę duża. Nowy Sącz to miasto, gdzie Józef Oleksy się urodził, jest jego rodzina, jest naprawdę poważany - twierdzi szef partii.

Okręt podwodny Millera

Z kolei Leszka Millera SLD umieściło w Gdyni. Co ma z nią wspólnego polityk, który zawsze startował w Łodzi? - W Gdyni służył w wojsku. Na okręcie podwodnym. Tym ciekawiej. Spędził tam dużą część swojego życia - mówi o motywacjach Sojuszu Grzegorz Napieralski.

Nr 1 nie dla kobiet

Napieralski odpowiada też na zarzuty, że kobietom w SLD przydzielono tylko 4 z 41 pierwszych miejsc na listach. Dla szefa partii taki zarzut to "trochę manipulacja", a "jedynka nie zawsze gwarantuje wejście". Bo choć kobiety dostały od SLD mało "jedynek", to "mamy najwięcej kobiet na listach i najwięcej na miejscach liderskich" - uważa przewodniczący. - Ponad 35 procent na drugich i trzecich miejscach w okręgach wyborczych, w którym jest drugi mandat - dodaje. - Nikt nie zapisał w ustawie 30 procent kobiet na pierwszych miejscach - podkreślił szef SLD.

zew, TVN24

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...