Niespokojnie w Chile, pół tysiąca ludzi w rękach policji

Dodano:
(fot. simenon/Wikipedia)
Co najmniej 552 osoby zatrzymano w Chile po czwartkowych protestach, podczas których studenci i uczniowie domagali się przeznaczenia większych środków na szkolnictwo - poinformowało chilijskie MSW. Były to najgwałtowniejsze demonstracje od początku kryzysu w szkołach i na uczelniach, który wybuchł w maju.
Ponad połowa ostatnio zatrzymanych to uczestnicy demonstracji w  stolicy kraju, Santiago. Ogółem w protestach w całym kraju uczestniczyło ok. 5 tys. ludzi. Według MSW, podczas starć rannych zostało 29 policjantów. Lokalne media donoszą, że obrażenia odniosło również kilkunastu uczestników demonstracji. Uczniowie i studenci wznosili na ulicach barykady z płonących opon i  obrzucali pojazdy policyjne kamieniami. Do protestów doszło mimo ostrzeżeń rządu, że są one nielegalne.  Wieczorem grupa ok. 200 studentów zajęła studio prywatnej telewizji Chilevision, gdzie przez 40 minut przedstawiali swoje żądania.

Poparcie dla młodych ludzi demonstrowali mieszkańcy stolicy Chile, wykorzystując formę protestu, która pojawiła się w latach wojskowej dyktatury z lat 1973-1990. Podczas wieczornych zamieszek tysiące obywateli wyszło przed domu lub na balkony i zaczęło uderzać w garnki, patelnie i czajniki. Studenci, licealiści i nauczyciele od maja żądają poprawy sytuacji w  systemie edukacji państwowej. System ten, ustanowiony jeszcze w czasach generała Augusto Pinocheta, pozostawia szkoły na utrzymaniu niedofinansowanych gmin.

Rząd nie zezwolił na czwartkowe protesty, uznając, że nadszedł czas dialogu, po tym jak w poniedziałek zaproponował pakiet reform. Plan zakłada m.in. zwiększenie stypendiów i kredyty na dogodnych warunkach dla studentów. Większość z nich zadłuża się, aby móc studiować. Propozycje rządu zostały jednak odrzucone jako niewystarczające.

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...