Niespokojnie w Chile, pół tysiąca ludzi w rękach policji
Poparcie dla młodych ludzi demonstrowali mieszkańcy stolicy Chile, wykorzystując formę protestu, która pojawiła się w latach wojskowej dyktatury z lat 1973-1990. Podczas wieczornych zamieszek tysiące obywateli wyszło przed domu lub na balkony i zaczęło uderzać w garnki, patelnie i czajniki. Studenci, licealiści i nauczyciele od maja żądają poprawy sytuacji w systemie edukacji państwowej. System ten, ustanowiony jeszcze w czasach generała Augusto Pinocheta, pozostawia szkoły na utrzymaniu niedofinansowanych gmin.
Rząd nie zezwolił na czwartkowe protesty, uznając, że nadszedł czas dialogu, po tym jak w poniedziałek zaproponował pakiet reform. Plan zakłada m.in. zwiększenie stypendiów i kredyty na dogodnych warunkach dla studentów. Większość z nich zadłuża się, aby móc studiować. Propozycje rządu zostały jednak odrzucone jako niewystarczające.
zew, PAP