USA apelują do swoich obywateli, by wyjechali z Syrii
W oświadczeniu na stronie internetowej Rada Współpracy Zatoki Perskiej wyraziła głębokie zaniepokojenie i żal z powodu "eskalacji przemocy w Syrii i stosowania nadmiernej siły". W piątek mieszkańcy Hamy informowali, że w mieście kończą się zapasy medyczne, a żywność gnije z powodu braku elektryczności. Sytuacja humanitarna jest tam - według jednego z mieszkańców - "katastrofalna".
Syryjskie siły rządowe przypuściły atak na 800-tysięczną Hamę w zeszłą niedzielę, odcinając elektryczność, telekomunikację i internet oraz blokując wszelkie dostawy. Jak napisała agencja AP, wydaje się to próbą odbicia miasta, stanowiącego ośrodek syryjskiego powstania przeciw reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. W Hamie od czerwca zginęło co najmniej 100 osób.
Hama, położona 210 km na północ od Damaszku, ma dla Syryjczyków szczególne znaczenie ze względu na masakrę z 1982 r. Wówczas Hafez Asad, ojciec obecnego prezydenta nakazał wojsku rozprawienie się z rebelią syryjskich członków konserwatywnego Bractwa Muzułmańskiego, zginęło od 10 do 25 tysięcy ludzi.
Amerykański Departamentu Stanu ostrzega w czasie, kiedy w Kongresie mnożą się głosy domagające nałożenia przez administrację prezydenta Baracka Obamy nowych surowych sankcji na syryjski reżim.pap, ps