Prezydent Jemenu ustąpi? "USA przekonały go, by nie wracał"

Dodano:
Ali Abd Allah Salah (fot. Forum)
Władze USA przekonały przebywającego w Arabii Saudyjskiej na rekonwalescencji po czerwcowym zamachu prezydenta Jemenu Alego Abd Allaha Salaha, by nie wracał do kraju - podała panarabska gazeta "Aszark al-Awsat" z siedzibą w Londynie. Personel ambasady USA w Sanie nie skomentował informacji panarabskiej gazety.
Informacja pojawiła się dwa dni po tym, jak Salah opuścił szpital wojskowy w Rijadzie, gdzie ponad dwa miesiące leczył się z obrażeń, jakich doznał wskutek zamachu na swoje życie w Sanie. Prezydent nie opuścił jednak stolicy Arabii Saudyjskiej. Jemeńskie władze szybko zdementowały doniesienia "Aszark al-Awsat". Według oficjalnego komunikatu prezydent powróci do Sany, gdzie ostatnio na sile przybrały walki między lojalnymi wobec niego żołnierzami a opozycyjnymi siłami plemiennymi. - Rezygnacja przez Salaha z powrotu do Jemenu jest życzeniem Ameryki, ale prezydent jest zdeterminowany, żeby tu wrócić - zapewnił członek partii Salaha, Abdulhafid al-Nihari.

Powołując się na źródła amerykańskie, dziennik "Aszark al-Awsat" podał, że Waszyngtonowi udało się wywrzeć nacisk na Salaha, aby wycofał się z obietnicy powrotu do kraju i przewodniczenia tam dialogowi narodowemu. Według tych źródeł, ambasador USA w Jemenie Gerald Feierstein poinformował Departament Stanu, żeby jego przedstawiciele powstrzymali się od publicznych nacisków na jemeńskiego przywódcę, ponieważ - jak mówił dyplomata - "jest on osobą upartą i nie można go stawiać do kąta".

Trwające w Jemenie od blisko sześciu miesięcy protesty przeciwko rządzącemu krajem od ponad 30 lat Salahowi doprowadziły do krwawych starć między jego zwolennikami a opozycją. Po zamachu na swoje życie Salah zapowiadał, że wróci do Jemenu, ale w kraju coraz głośniejsze są żądania jego ustąpienia. Ponad 100 wpływowych przywódców religijnych i plemiennych wezwało do odsunięcia prezydenta od władzy i wybrania nowego przywódcy. Twierdzą oni, że Salah nie jest już w stanie wykonywać swych obowiązków.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...