Majątki szefów "Pruszkowa" nie pójdą pod młotek
Po raz pierwszy o gangu pruszkowskim stało się głośno po strzelaninie w podwarszawskim motelu "George" w 1990 r. Zatrzymani tam w policyjnej zasadzce gangsterzy zostali uniewinnieni, bo policja źle - w ocenie sądu - zebrała dowody w tej sprawie. "Pruszków" zdobywał pieniądze, ściągając haracze, przemycając spirytus, papierosy, dozorując szlaki przemytu kokainy i heroiny oraz produkując amfetaminę. Pod koniec lat 90. gang inwestował w zakup gruntów, zakładów produkcyjnych, klubów, restauracji, dyskotek itp. Grupa rozbudowała swe struktury w całej Polsce.
Gang został rozbity przez Centralne Biuro Śledcze współpracujące z prokuraturą. Główne uderzenie nastąpiło w drugiej połowie 2000 r. Za szefami gangu wydano listy gończe, a w Komendzie Głównej Policji powołano specjalną grupę poszukiwawczą, której celem było zatrzymanie ukrywających się bossów "Pruszkowa".
W 2003 r. Sąd Okręgowy w Warszawie w największym procesie szefów gangu skazał przywódców grupy ma kary kilkuletniego więzienia. Do skazania przyczyniły się zeznania "skruszonego" gangstera Jarosława S., ps. Masa - świadka koronnego. Sądy uznały jego zeznania za wiarygodne. Większość skazanych odsiedziała już wyroki; niektórzy mają nowe procesy, jak Andrzej Zieliński ps. Słowik - za udział w zabójstwie gen. Marka Papały; niektórzy zostali zastrzeleni przez konkurentów, jak Andrzej Kolikowski ps. Pershing lub zmarli, jak Jerzy Wieczorek, ps. Żaba.
Akcja przeciw "Pruszkowowi" zaowocowała także medialnymi doniesieniami o związkach gangsterów z politykami i biznesmenami. Kontakty z gangsterami mieli mieć m.in. b. senator Aleksander Gawronik, b. poseł AWS Marek Kolasiński, były wicepremier, b. szef GUC i poseł SLD Ireneusz Sekuła oraz b. minister sportu z AWS Jacek Dębski.pap, em