Randka z nieznajomą
Dodano:
Akcja pierwszej w Polsce interaktywnej gry erotycznej - "Rendez-vous z nieznajomą" - toczy się w moskiewskiej agencji towarzyskiej.
Ile osób w Polsce miało okazję odwiedzić ekskluzywny rosyjski dom publiczny - choćby po to, by zobaczyć, jak jest urządzony? Teraz jest to banalnie proste. Na polskim rynku pojawiła się pierwsza erotyczna gra interaktywna - "Rendez-vous z nieznajomą". Akcja toczy się w rosyjskiej agencji towarzyskiej, a przewodniczkami po niej są Natasza, Ania i Oksana. W ich towarzystwie wkraczamy w świat nowobogackiego luksusu: lakierowane pseudoantyczne meble, sztuczne kwiaty, skórzane sofy i fotele oraz jaskrawe tapety. A do tego szampan i kawior. Natasza, Ania i Oksana zachowują się niemal jak damy i w swoim mniemaniu zapewne nimi są. "Może trochę grzeczniej" - słyszymy od Oksany na powitanie. "Wino, faceci i śpiew! To właśnie lubię" - deklaruje Natasza. I dodaje: "Najbardziej jednak lubię seks". Trzy panie surowo oceniają grającego: każda niestosowna odpowiedź na ich pytanie wywołuje irytację, a gracz cofa się do punktu wyjścia lub musi się zadowolić powrotem do poprzedniej sytuacji.
W "Rendez-vous z nieznajomą" wszystko jest przerysowane. Polskie wersje dialogów są dziełem "profesjonalistek z branży". Niestety, dialogi nie budują napięcia i nie wzmagają oczekiwania na upojny wieczór, lecz irytują, bo są po prostu przegadane. "Lubię malarstwo i muzykę" - informuje nas Oksana i tego typu deklaracje pojawiają się najczęściej podczas wielu minut przekomarzania się z przesadnie ambitnymi Rosjankami. Dopiero gdy dochodzimy do bardziej śmiałych scen (jeśli nasze odpowiedzi na pytania są zadowalające), zarówno słownictwo, jak i styl wypowiedzi bohaterek tracą sztuczność. "Powiedz, na co masz teraz ochotę? Czy moje majteczki cię podniecają" - padają coraz śmielsze pytania. Nie oznacza to jednak, że wystarczy przełamać pierwsze lody, odpowiednio zachęcić dziewczyny do zabawy, aby potem cieszyć się jej efektami. W każdej chwili może się okazać, że nasza wybranka odwróci się na pięcie i wyjdzie, trzaskając drzwiami. Wystarczy jedno zbyt śmiałe słowo, by rzuciła na pożegnanie: "Na to trzeba zasłużyć!". Jeżeli wejdziemy tu z nastawieniem "płacę i wymagam", szybko odejdziemy z kwitkiem. "Zostań sobie sam, ze swoimi fantazjami" - powie nam w takiej sytuacji Ania. Rosyjskie przewodniczki w niewielkim stopniu przypominają panie z agencji towarzyskich - raczej pozują na rozpieszczone panienki z bogatych rodzin.
Znajomość z dziewczętami może się rozwijać na różne sposoby - decyduje o tym nasza partnerka. To ona jest jedynym jurorem. Nawet to, że znaleźliśmy się z wybranką sam na sam, nie gwarantuje, że spełni ona nasze życzenia. Prośba o to, by zdjęła ubranie, potrafi ją doprowadzić niemal do wściekłości. Dopiero wtedy, gdy uda nam się sprowadzić rozmowę na właściwe tory, bywa ona naprawdę pikantna. Ukoronowaniem starań może być wykonany specjalnie dla nas taniec erotyczny ze striptizem. Być może dane nam będzie usłyszeć także interesujące wyznania erotyczne na temat spędzonej z nami upojnej nocy. Mogą im towarzyszyć - jeśli sobie na to zasłużymy - wyrafinowane i zmysłowe pieszczoty na łóżku, sofie bądź stole. Możemy też być świadkami miłości Ani i Nataszy, ale dojście do tego etapu gry jest bardzo trudne.
Michał Karpiński
Pełny tekst "Randki z nieznajomą" w najnowszym, 1018 numerze tygodnika "Wprost", w kioskach od poniedziałku 27 maja
W "Rendez-vous z nieznajomą" wszystko jest przerysowane. Polskie wersje dialogów są dziełem "profesjonalistek z branży". Niestety, dialogi nie budują napięcia i nie wzmagają oczekiwania na upojny wieczór, lecz irytują, bo są po prostu przegadane. "Lubię malarstwo i muzykę" - informuje nas Oksana i tego typu deklaracje pojawiają się najczęściej podczas wielu minut przekomarzania się z przesadnie ambitnymi Rosjankami. Dopiero gdy dochodzimy do bardziej śmiałych scen (jeśli nasze odpowiedzi na pytania są zadowalające), zarówno słownictwo, jak i styl wypowiedzi bohaterek tracą sztuczność. "Powiedz, na co masz teraz ochotę? Czy moje majteczki cię podniecają" - padają coraz śmielsze pytania. Nie oznacza to jednak, że wystarczy przełamać pierwsze lody, odpowiednio zachęcić dziewczyny do zabawy, aby potem cieszyć się jej efektami. W każdej chwili może się okazać, że nasza wybranka odwróci się na pięcie i wyjdzie, trzaskając drzwiami. Wystarczy jedno zbyt śmiałe słowo, by rzuciła na pożegnanie: "Na to trzeba zasłużyć!". Jeżeli wejdziemy tu z nastawieniem "płacę i wymagam", szybko odejdziemy z kwitkiem. "Zostań sobie sam, ze swoimi fantazjami" - powie nam w takiej sytuacji Ania. Rosyjskie przewodniczki w niewielkim stopniu przypominają panie z agencji towarzyskich - raczej pozują na rozpieszczone panienki z bogatych rodzin.
Znajomość z dziewczętami może się rozwijać na różne sposoby - decyduje o tym nasza partnerka. To ona jest jedynym jurorem. Nawet to, że znaleźliśmy się z wybranką sam na sam, nie gwarantuje, że spełni ona nasze życzenia. Prośba o to, by zdjęła ubranie, potrafi ją doprowadzić niemal do wściekłości. Dopiero wtedy, gdy uda nam się sprowadzić rozmowę na właściwe tory, bywa ona naprawdę pikantna. Ukoronowaniem starań może być wykonany specjalnie dla nas taniec erotyczny ze striptizem. Być może dane nam będzie usłyszeć także interesujące wyznania erotyczne na temat spędzonej z nami upojnej nocy. Mogą im towarzyszyć - jeśli sobie na to zasłużymy - wyrafinowane i zmysłowe pieszczoty na łóżku, sofie bądź stole. Możemy też być świadkami miłości Ani i Nataszy, ale dojście do tego etapu gry jest bardzo trudne.
Michał Karpiński
Pełny tekst "Randki z nieznajomą" w najnowszym, 1018 numerze tygodnika "Wprost", w kioskach od poniedziałku 27 maja