Piłkarsko-wyborczy "skandal" w Norwegii
"W dodatku nie obejrzą telewizji"
- To niesłychana historia i skandal, ponieważ w dniu głosowania nigdy w naszym kraju nie odbywają się imprezy masowe, aby nie zakłócać procesu wyborczego. Dlatego też wybory w Norwegii zawsze odbywają się w poniedziałki tak aby wyborcy mogli poświęcić niedzielę na przemyślenia. Mecz w dniu wyborów to dla kibiców zwłaszcza drużyny gości wielkie utrudnienie, gdyż zamiast zastanowić się nad swoimi głosami spędzą cały dzień w podróży i na meczu. W dodatku nie obejrzą telewizyjnych programów wyborczych - powiedział profesor Frank Aarebrot zajmujący się badaniami nad wyborami na antenie telewizji NRK.
Elekcja w cieniu Breivika
Wybory samorządowe będą w tym roku w Norwegii odbędą się w cieniu zamachu bombowego w Oslo i masakry na wyspie Utoya 22 lipca, w których zginęło 77 osób. Zaraz po zamachach, które według wyjaśnień zamachowca Andersa Behringa Breivika były skierowane w rządzącą Partię Pracy, wszystkie norweskie partie polityczne przeżyły niespotykany w historii napływ nowych członków. Dlatego też te właśnie wybory - zdaniem polityków - są w tym roku szczególnie ważne dla obywateli i prawdopodobnie będą miały rekordową frekwencję. - W tej sytuacji NFF nie wykazuje odpowiedzialności społecznej i wręcz uderza w nasza demokrację - podkreślił Aarebrot.
Najpierw zagłosują, potem na mecz
- Mecz rozpoczyna się na godzinę przed zamknięciem lokali wyborczych, więc mamy nadzieję, że w tej skomplikowanej sytuacji kibice zdążą oddać swoje głosy jeszcze przed meczem i wieczorem poświęcą czas na piłkę nożną - powiedział prezes Sarpsborg 08 Cato Haug.
zew, PAP