Niespodzianki nie było. Grabarczyk zostaje

Dodano:
Cezary Grabarczyk, fot. Wprost
Sejm odrzucił wniosek o wotum nieufności wobec ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Przeciw jego odwołaniu głosowało 227 posłów, za było 178, dwóch wstrzymało się od głosu. Do odwołania ministra przez Sejm potrzeba co najmniej 231 głosów.

Za odwołaniem Grabarczyka zagłosowali wszyscy obecni posłowie PiS - 132, a także 38 posłów SLD, 7 PJN oraz jeden niezrzeszony. Przeciwko byli wszyscy obecni posłowie PO - 194 i PSL - 24, a także sześciu niezrzeszonych, dwóch z SDPL oraz jeden z SLD.

PiS: Grabarczyk to fatalny minister

Było merytorycznie

Po głosowaniu Cezary Grabarczyk ocenił, że do poniedziałkowej debaty nad jego odwołaniem udało się wprowadzić wątki merytoryczne, bo przy poprzednich próbach jego odwołania - jak mówił - opozycja starała się unikać merytorycznej dyskusji. - Codziennie podejmujemy wiele decyzji, analizujemy sytuację na odcinkach, gdzie trwają inwestycje, ale także planujemy przyszłość. Wczoraj powiedziałem, że wiemy, co trzeba będzie robić w następnej kadencji, aby polska infrastruktura stawała się najnowocześniejsza w Europie. Mówiłem nie tylko o drogach i kolei, ale i o szerokopasmowym internecie. Dokonujemy przełomu, wprowadzamy możliwości odbioru telewizji cyfrowej. W przyszłym roku, podczas Euro 2012, większość Polaków będzie już mogła oglądać mecze w najnowocześniejszej technologii cyfrowej - powiedział Grabarczyk.

Na wniosek PiS

Wniosek o odwołanie ministra złożyło PiS, zarzucając mu m.in. brak jakichkolwiek planów budowy dróg i inwestycji na kolei. Wśród zastrzeżeń wobec Grabarczyka wskazywano również na problemy z wprowadzeniem systemu e-myta czy zaniedbania w dziedzinie budownictwa mieszkaniowego. Poparcie wniosku zapowiedziały SLD i PJN, koalicja miała głosować przeciw. Uzasadniając w poniedziałek wniosek poseł PiS Zbigniew Girzyński zarzucał Grabarczykowi, że nie miał i nie ma żadnych planów rozwoju infrastruktury, podobnie jak planu rządzenia nie ma PO. Jak mówił, Platforma Obywatelska w zakresie budowy dróg czy inwestycji na kolei korzystała wyłącznie z dobrych programów, przyjętych za rządów PiS i w dodatku zmarnowała tę szansę. -Jak można się spodziewać po Platformie przygotowania planu budowy dróg, skoro nie potraficie przygotować nawet rozkładu jazdy na kolei - mówił Girzyński.

Zarzutów było sporo

Zarzuty wobec Grabarczyka dotyczyły również systemu e-myta, który - według posłów PiS - ciągle nie działa prawidłowo, przez co do budżetu nie wpływają przewidziane kwoty, a ciężarówki masowo korzystają z bocznych, bezpłatnych dróg, zamiast z głównych tras. Zarzuty dotyczyły także budownictwa mieszkaniowego. Według PiS kierowane przez Grabarczyka ministerstwo infrastruktury likwiduje program Rodzina na swoim, nie proponując niczego w zamian.

Tusk staje w obronie

Ministra bronił premier Donald Tusk, mówiąc, że wiele opóźnień w infrastrukturze wynika z niekompetencji poprzednich rządów. Jak podkreślił, Grabarczyk nie jest ideałem, ale statystyki pokazują, iż jest "poza wszelką konkurencją" w porównaniu do poprzedników z SLD i PiS i że nie bał się odważnych i niepopularnych decyzji. Saldo działań ministra Tusk ocenił jako pozytywne. Premier krytykował też liderów PiS i SLD za nieobecność na sali sejmowej w czasie debaty. Mówił m.in., że uciekają w ten sposób przed debatą. 

"Błędów nie popełnia ten, kto nic nie robi"

Sam Grabarczyk debatę nad jego odwołaniem podsumował słowami: "błędów nie popełnia ten, kto nic nie robi". Mówił, że jego poprzednicy przygotowali dobre projekty budowy dróg, jednak na ich wykonanie nie starczyłoby pieniędzy, dlatego z programu wykreślono niektóre odcinki. Zapewniał, że na kolei nie powtórzy się zamieszanie związane ze zmianą rozkładu jazdy w grudniu 2010 r., bo wyciągnięto z tego wnioski i przyjęto np. nowelizację ustawy o transporcie kolejowym, wzmacniającą pozycję regulatora. - Kolejne rozkłady jazdy będą powstawały pod nadzorem wzmocnionego prezesa UTK - podkreślał.

pap, ps

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...