Rodzicu przedszkolaka - płacz i płać

Rodzice z Biskupca w woj. warmińsko-mazurskim protestują okupując przedszkole. Teraz płacą ponad 300 zł za miesiąc, podczas gdy przed wakacjami miesiąc pobytu dziecka w przedszkolu kosztował 138 zł. W Warszawie i Lublinie stawki wzrosły o ok. 100 zł.

Za sprawą ubiegłorocznej nowelizacji prawa oświatowego, zdecydowana większość gmin postanowiła zastąpić stawki ryczałtowe stawkami "za godzinę zajęć ponadprogramowych", określając jednocześnie w jakich godzinach zajęcia bezpłatne są prowadzone. Przykładowo, jeśli dziecko spędzi w przedszkolu 9 godz. dziennie (5 bezpłatnych i 4 płatne), to  przy zachowaniu obowiązujących w stolicy stawek (3,5 zł za godz.) rodzic będzie musiał zapłacić 280 zł. W ubiegłym roku opłata ta wynosiła 130 zł, niezależnie od tego, ile czasu dziecko w przedszkolu przebywało. - Gminy ochoczo wykorzystały wprowadzone ostatnio zmiany zasad naliczania opłat do wprowadzania podwyżek - ocenia Tomasz Elbanowski ze  stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców. Efekty takiej polityki już widać. - Rodzice pięciolatków, których nie stać na takie opłaty, zaczęli je zabierać do szkolnych zerówek, które są bezpłatne - przyznaje nauczycielka ze stołecznego przedszkola.

- Podwyżka nie będzie aż tak dotkliwa - uspokaja Radosław Paszkiewicz z poznańskiego ratusza, który dodaje, że maksymalne stawki będą płacić co miesiąc tylko ci rodzice, których dzieci będą miały 100 proc. obecności. Takie sytuacje zdarzają się raczej rzadko, np. z uwagi na choroby. Z przeprowadzonych w Poznaniu prognoz wynika, że w skali roku rodzice za przedszkola zapłacą mniej niż przed zmianą. Miasta na tym nie zarobią - przekonuje Paszkiewicz.