Pobijemy się o... drób?
Zdecydowana większość polskiego drobiu trafiła do Europy Zachodniej. Polskie firmy muszą się przygotować na ostrą walkę o utrzymanie się na bogatych rynkach UE. W paradę wchodzą im sąsiedzi zza wschodniej granicy.
Jesienią zezwolenie na eksport drobiu do państw Unii Europejskiej może uzyskać Ukraina, a według Zespołu Monitoringu Zagranicznych Rynków Rolnych, po niej na unijny rynek wejdzie Rosja. Drób z tych państw jest w stosunku do polskiego konkurencyjny cenowo, a jego produkcja rośnie (na Ukrainie już do ponad 1 mln ton).
Przedstawiciele branży drobiarskiej przyznają, że firmy ze wschodu są dla nich zagrożeniem, ale nie wpadają w panikę. Dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa Łukasz Dominiak mówi, że cena ukraińskiego drobiu jest wprawdzie niższa, ale trzeba wziąć pod uwagę koszty transportu i cła nakładane przez kraje Unii.