Rybiński oskarża: żonę zastraszano, mnie chcieli przekupić

Dodano:
prof. Krzysztof Rybiński (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Osoba z otoczenia premiera Tuska proponowała mi stanowisko prezesa urzędu centralnego. Próbowano mnie przekupić, przyciągnąć marchewką – oświadczył w RMF FM były wiceprezes NBP Krzysztof Rybiński. Dodał, że jego żonę straszono utratą pracy. - Demokracja w Polsce jest chora – dodał ekonomista, kandydat Obywateli do Senatu. Rzecznik rządu zaprzeczył.
Rybiński dał się poznać jako krytyk polityki finansowo-gospodarczej rządu Donalda Tuska. Media cytowały jego wypowiedzi, w których zarzucał Tuskowi, że za zadłuża Polskę bardziej niż Edward Gierek.

- Osobiście próbowano wobec mnie wielokrotnie oskarżenia. Próbowano mnie przekupić. Ze strony bardzo wysoko postawionej osoby, bardzo blisko Donalda Tuska, otrzymałem ofertę zostania prezesem urzędu centralnego. Odmówiłem - oświadczył Rybiński w RMF FM. Mówił też, że jego żonę straszono utratą pracy. W późniejszej rozmowie z PAP zadeklarował, że jest gotów spotkać się z  premierem Donaldem Tuskiem, by przedstawić mu szczegóły tej sprawy. Jak mówił, ofertę objęcia stanowiska uważa za próbę "wyciszenia krytyki".

"To naganne"

Rybiński nie chciał ujawnić zarówno nazwiska osoby, która miała mu złożyć tę ofertę, ani powiedzieć, o jaki urząd centralny chodzi. - Mam takie zasady, że nie ujawniam osób, z którymi rozmawiałem, w biznesie tak się po prostu robi - powiedział. Jak relacjonował, oferta padła, kiedy "bardzo ostro" krytykował rząd. A - jak dodał - rozpowszechniane przez niego porównanie Tuska do Gierka "było bardzo nośne i przebiło się do wszystkich mediów".

- Wkrótce dostałem prośbę o spotkanie z osobą u szczytu władzy, z najbliższego otoczenia premiera, która złożyła mi taką propozycję - mówił Rybiński. Zaznaczył, że odrzucił tę ofertę. - To  jest naganne, tak nie powinno być i mam nadzieję, że ujawnienie tego faktu spowoduje, że rząd nie będzie unikał rzetelnej debaty przez oferowanie lukratywnych stanowisk swoim adwersarzom - powiedział.

Graś: to kampania

Do sprawy odniósł się rzecznik rządu Paweł Graś. - Nie znam żadnego urzędnika z  kancelarii premiera, który składałby jakiekolwiek propozycje panu Rybińskiemu. Traktuję to jako element kampanii wyborczej, takiego zaistnienia medialnego, co jak widać mu się udało - oświadczył Graś. Jak podkreślił rzecznik, polskie prawo przewiduje odpowiednie instytucje, do których należy zgłaszać tego typu sytuacje. - O ile wiem, pan Rybiński tego nie zrobił, więc zarzuty te są delikatnie mówiąc mało wiarygodne - zaznaczył.

Według rzecznika rządu, Rybiński kandydując do Senatu przestał być niezależnym ekspertem, zajął się działalnością polityczną i prowadzi kampanię wyborczą. - Startuje do  Senatu, w swoim okręgu ma kontrkandydatów i z nimi może debatować na dowolne tematy i do woli - dodał Graś.

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...