"Zmiana konstytucji? Nie w tej kadencji"
Komisji nadzwyczajnej w lipcu udało się osiągnąć kompromis w sprawie zmian w konstytucji, zaproponowanych przez prezydenta i dotyczących członkostwa Polski w UE. Było to możliwe m.in. dzięki wycofaniu przez szefa komisji poprawki, która dotyczyła tzw. procedury kładki, czyli kompetencji rządu i prezydenta w przypadku zmiany treści umowy międzynarodowej następującej w drodze decyzji organu UE. Zgodnie z projektem zmiana treści takiej umowy wymaga uprzedniej zgody prezydenta, udzielanej na wniosek rządu, jeżeli dotyczy: trybu stanowienia aktów prawnych przez organy UE, w tym odstąpienia od zasady głosowania jednomyślnego, składu organów Unii Europejskiej oraz spraw uregulowanych w ustawie, lub w których konstytucja wymaga ustawy (chodzi o kwestie obronności i prawa karnego - red.). I tej ostatniej kwestii dotyczą kontrowersje.
Rząd nie chce się bowiem zgodzić na takie rozszerzenie kompetencji prezydenta i domaga się wykreślenia zapisu, który wymagał zgody prezydenta w tych dwóch obszarach - prawa karnego i obronności. Gowin złożył poprawkę o wykreślenie tego zapisu; ostatecznie jednak ją wycofał, gdyż posłowie PiS sygnalizowali, że są temu przeciwni. Zapowiedział jednocześnie, że zgłosi ją podczas drugiego czytania.
Zgodnie z prezydenckim projektem do konstytucji ma zostać dodany nowy rozdział Xa regulujący kwestie członkostwa Polski w UE. Ustala on m.in. wysokość progów wyrażania przez polski parlament zgody na ratyfikację umowy międzynarodowej w relacjach Polski z UE. Zgodnie z propozycjami, wymagana będzie większość 2/3 zarówno w Sejmie, jak i w Senacie. Taka sama większość byłaby także wymagana w przypadku ewentualnej decyzji o wyjściu Polski z UE. W nowym rozdziale konstytucji byłoby ponadto zapisane, że politykę Polski w UE prowadzi rząd, a prezydent w tym zakresie współdziała z premierem i właściwym ministrem.
zew, PAP