Doda: nie będę prowadziła ojcu kampanii
Paweł Rabaczewski był sztangistą, medalistą mistrzostw świata i Europy w podnoszeniu ciężarów. W 2006 r. został wybrany radnym Ciechanowa. Teraz kandyduje z list PJN.
Doda twierdzi, że nie chce reklamować swojego ojca. Poza tym obawia się, że zachęcanie do głosowania na niego mogłoby przynieść skutki przeciwne od oczekiwanych. – Znam jego plusy. Ale znam też polskie społeczeństwo. Im mocniej będę go chwalić, tym bardziej ludzie będą robić na przekór – przekonuje.
Piosenkarka, jak mówi, nie zakłada "zmiany wizerunku" na czas kampanii. – Absolutnie niczego nie zmienię! Nic nie zrobiłabym tylko pod opinię publiczną - deklaruje. Dodaje, że rodzice nigdy nie mają powodów, by wstydzić się za nią. – My uważamy, że wolnym człowiekiem jest ten, którego stać na mówienie prawdy. A prawda nie zawsze jest piękna i różowa. Czasami jest kontrowersyjna i łamie tabu. Ale zawsze jest prawdą. Nie boimy się być autentyczni – twierdzi Doda.
Zapytana, co będzie, jeśli tacie nie powiedzie się w wyborach, odpowiada, że wówczas nie wydarzy się nic strasznego. – Jego start wyborach to nie jest sprawa życia. Chce coś polepszyć. A jeżeli nikt tego nie zauważy, nie doceni, to spoko, luz. Nikomu korona z głowy nie spadnie – podsumowuje.
BP, "Fakt"