Małysz dachował, ale przeżył
Jego zdaniem każde doświadczenie jest ważne. Często przy takich wypadkach "pękają" nerwy, ale przy okazji nabiera się niezbędnego doświadczenia. - Gdyby to mnie zniechęcało nie byłbym Adamem Małyszem - dodał były skoczek narciarski próbujący obecnie sił w rajdach samochodowych.
Według szefa zespołu rajdowego RMF Caroline Team Alberta Gryszczuka Małyszowi nic się nie stało. Gryszczuk poinformował, że przed wypadkiem były skoczek ustanowił rekord prędkości w jeździe terenowej samochodem Porsche Cayenne – 180 km/h i że być może jeszcze w czwartek będzie ponownie trenował na żagańskim poligonie.
Po zakończeniu sezonu zimowego 2010/2011 Małysz, czterokrotny mistrz świata i czterokrotny medalista olimpijski, zakończył karierę skoczka narciarskiego. W kwietniu 2011 roku otrzymał propozycję związania się z zespołem rajdowym RMF Caroline Team, który rywalizuje w mistrzostwach świata i Europy w rajdach terenowych, oraz planuje start w Rajdzie Dakar 2012.
9 sierpnia były skoczek narciarski pomyślnie zaliczył przed komisją Polskiego Związku Motorowego test wiedzy o przepisach rajdowych i otrzymał licencję kierowcy uprawniającą do startów we wszystkich rajdach terenowych. Po raz pierwszy oficjalnie, jako kierowca licencjonowany, wystartował pod koniec sierpnia w rajdzie Hungarian Baja, ale imprezy nie ukończył z powodu awarii technicznej.
zew, PAP