Poseł PO: świetliki? Co? Chyba Orliki?
Dodano:
- Co to są Świetliki? Chodzi o Orliki, tak? – to odpowiedź posła PO Sławomira Neumanna, którego najwyraźniej zaskoczyliśmy pytaniem o nowy sztandarowy projekt wyborczy Platformy. PO obiecała, że takich obiektów - centrów kultury i bibliotek gminnych - powstanie w Polsce 1000. W rozmowie z "Wprost24" były członek komisji hazardowej zastanawiał się też, czy warto finansować studentów, którzy mają "kaprys", by studiować dwa kierunki.
Michał Borkowski, "Wprost24": Od tego roku przestają istnieć stypendia naukowe, ale jednocześnie Platforma planuje wprowadzić stypendia już na pierwszym roku studiów dla najlepszych maturzystów. Nie ma tu sprzeczności?
Dajmy reformie szansę. Rozumiem, że można ją w czambuł potępiać. Obserwując dokonania naukowe Polaków, nie mamy powodów, by się chwalić. Transfer wiedzy z uczelni do gospodarki był słaby. Minister Kudrycka poszukała innego sposobu – zobaczymy, jak on zadziała.
Nie uważa pan, że rozwiązania dotyczące stypendiów naukowych czy wprowadzenie płatnego drugiego kierunku przekłada się, na co wskazują najnowsze sondaże, na zniechęcenie młodych ludzi do Platformy?
Być może. Ci, którzy chcieli studiować dwa kierunki, myślą, że dostali karę. Nie, nie dostali. Ci, którzy są zdolni będą mogli studiować oba kierunki bezpłatnie. Pytanie: co my chcemy finansować? Czy chcemy finansować ludzi, którzy studiują dwa kierunki, tylko dlatego, że mają taki kaprys, a my, z tego nie mamy nic, jako państwo? Bo my za to płacimy.
Rządzący zawsze ponoszą koszty reform. Jestem przekonany, że ta reforma ma sens. Studenci za kilka lat – bo jej efekty będą widoczne dopiero po czasie – również ją docenią. To ryzyko warto podjąć. Ja cały czas uważam, że nauka powinna służyć rozwojowi gospodarczemu.
A czemu mają służyć Świetliki?
(sześciosekundowe milczenie) Mają służyć także temu, żeby... Świetliki? A co to są Świetliki? Orliki. Chodzi o Orliki, tak?
Według platformy świetliki to nowe orliki.
To jest zbudowanie bazy, infrastruktury, która jest w Polsce zapóźniona. To, jak gdyby coś, co należało się nam już wiele lat temu. Nie mamy tego. Trzeba to nadrabiać. Myślę, że nadrabiany w tempie niezłym – całą infrastrukturę kulturalną, sportową. To jest niezbędne dla rozwoju społeczeństwa. Nie można nie dawać ludziom takich usług prostych – dzieciakom, młodzieży.
Projekt „Orlika" ewidentnie wypalił. To jest danie setkom tysięcy młodych ludzi możliwości grania przez cały rok na dobrej nawierzchni. Dzięki temu młodzi ludzie mają możliwość trenowania w normalnych warunkach nie tylko piłki nożnej, ale także paru innych dyscyplin. To jest coś, czego nie było.
Według programu PO system emerytalny mają zasilić pieniądze pozyskane z wydobycia gazu łupkowego. Skąd wiadomo, że te pieniądze w ogóle będą? Poza tym, jeśli gaz będzie wydobywany, to najwcześniej po 2020 roku. Nie wiadomo także, czy Komisja Europejska nie nałoży ograniczeń.
Z gazem łupkowym wyrobimy się znacznie wcześniej. Jestem z Pomorza i mogę powiedzieć, że już pracuje pierwszy odwiert. I to z dobrym skutkiem, bo z wydobyciem. Mamy też kilka odwiertów próbnych. Także wydaje się, że to kwestia 3-4 lat. Poza tym budowanie czy naprawa systemu emerytalnego do długoterminowe procesu. Trzeba brać przykład z Norwegii, która ze swojego bogactwa naturalnego, jakim jest ropa, odkłada pieniądze na fundusze emerytalne, fundusze rezerwowe. Poza tym, pieniądze z gazu łupkowego mają tylko wesprzeć system emerytalny, a nie całkowicie do zasilić. Nie bardzo mi się chce też wierzyć, że Komisja Europejska nałoży na nas ograniczenia. Wiem, że istnieją grupy lobbingowe związane z firmami wydobywającymi gaz tradycyjne, ale kwestia bezpieczeństwa energetycznego jest dla Unii zbyt ważna. A poza tym, my się nie zgodzimy, żeby Komisja Europejska nas blokowała, bo sobie tego życzy Gazprom czy inna firma.
W programie PO zabrakło wzmianki o reformie KRUS. Czy PO dalej podtrzymuje konieczność przeprowadzenia tej reformy?
Ta reforma jest niezbędna. Część tej reformy wynika z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, które mówiło o składkach zdrowotnych i tutaj nie mamy pola manewru – musimy to zrobić. Ale sprawa reformy KRUS wymaga szerokiego porozumienia partyjnego.
Platforma nie zakłada, że będzie rządziła samodzielnie?
Przy wprowadzaniu reformy, nawet posiadając większość w Sejmie, trzeba starać się szukać porozumienia. Proszę zauważyć, że wszystkie reformy emerytalne, które wdrażamy, staramy się opierać o szersze porozumienie. Tak było z pomostówkami i tak jest z reformą mundurówek. Tak samo będzie z KRUS-em. KRUS wymaga zmian, ale te zmiany muszą być zrozumiane i zaakceptowane na polskiej wsi. To jest możliwe. KRUS nie może być systemem pomocy społecznej, ale systemem emerytalnym. Dla rolników, którzy nie mają wielkich dochodów system się nie zmieni, a co rolnicy, którzy mają kilkaset hektarów ziemi muszą zacząć funkcjonować inaczej. Poza tym polska wieś się bogaci i musi zacząć przechodzić na system podatkowy i emerytalny jak dla przedsiębiorców.
Program PO zakłada podwyżki dla nauczycieli akademickich i policjantów. Skąd na to pieniądze?
Z tego samego źródła, z którego finansowaliśmy podwyżki dla nauczycieli, mimo wielu trudności – z budżetu państwa. Teraz musimy zwiększyć wynagrodzenia grupom niedocenianym ostatnimi laty, a więc nauczycielom akademickim i policjantom. Każdy powinien stawiać sobie priorytety. Nie da się zadowolić od razu wszystkich. My dokonaliśmy takiego wyboru. Oczywiście, zawsze się to wiąże z szukaniem oszczędności. Formą szukania takich oszczędności była reforma OFE. Trzymamy się metody małych kroków, a nie rewolucyjnych rozwiązań. Taka metoda pozwoliła nam w ciągu ostatnich trzech lat znaleźć 70 miliardów złotych oszczędności. Nie chcemy zabierać pieniędzy komukolwiek, ale wraz ze wzrostem gospodarczym, zwiększają się przychody podatkowe do budżetu państwa, a my staramy się nie zwiększać znacząco wydatków. To daje oszczędności.
A czy zwiększanie zatrudnienia wśród urzędników to także forma szukania oszczędności? W ciągu trzech lat liczba urzędników wzrosła o 70 tysięcy.
Każda osoba pracująca generuje koszty. Ale nasze próby ograniczenia liczby kadry urzędniczej spełzły na niczym. Prezydent wniósł ustawę do Trybunału, który uznał ją za niekonstytucyjną. Problem rozrostu administracji jest nieustającym problemem wszystkich rządów i my też musimy się z nich zmierzyć. Kadra urzędnicza rośnie szczególnie różnego rodzaju agencjach i innych instytucjach powiązanych z administracją centralną. To im musimy się przyjrzeć. Część przyrostu jest uzasadniona z racji nowych zadań, które się pojawiają. Ale przyrost ten jest stanowczo za wielki. Tutaj wielką rolę powinien odegrać internet. Ministrowie już dostali zadanie, by ograniczyć zatrudnienie o kilka procent do końca roku. Myślę, że to się uda.
Czy Platforma nie przecenia roli naszego komisarza Janusza Lewandowskiego? Platforma zakłada, że uda nam się wynegocjować 300 miliardów złotych na lata 2014-2020.
Absolutnie nie przeceniamy możliwości Janusza Lewandowskiego. Pierwszy projekt budżetu przygotowany przez Janusza Lewandowskiego, wynegocjowany z Parlamentem, zakładał 90 miliardów euro dla Polski. To znacznie więcej niż 300 miliardów złotych. Wiemy, że będzie to trudne do obrony, bo już słychać głosy sprzeciwu płynące z Berlina, Londynu czy Paryża. 300 miliardów złotych to minimum, które jesteśmy w stanie w tym budżecie wywalczyć. I jestem przekonany, że Janusz Lewandowski to wywalczy, gdyż jest świetnym fachowcem. Wynegocjowana przez niego pierwsza oferta ma poparcie Parlamentu Europejskiego, co daje mu silną pozycję do dalszych negocjacji.
Sławomir Neumann, PO: Stypendiów nie ma, bo pieniądze z nich przeszły na granty. Chodzi o to, żeby nauka służyła gospodarce. Mamy już dziś kierunki fundowane, np. na Politechnice Warszawskiej, po to, by zachęcić młodych ludzi do studiowania trudnych, ale przydatnych kierunków. Teraz chcemy to rozszerzyć. Minister Barbara Kudrycka ma całościową wizję reformy szkolnictwa wyższego i myślę, że ją zrealizuje.
Reforma w założeniu ma motywować do wytężonej pracy naukowej. Ma promować studentów z wysoką średnią, ale powinna również przyczynić się do rozwoju gospodarki. Nie chcemy produkować kolejnych bezrobotnych. Często są to ludzie genialnie wykształceni w jakiejś dziedzinie, która jest kompletnie nieprzydatna gospodarce. My staramy się stworzyć porozumienie między gospodarką a szkołami wyższymi.Dajmy reformie szansę. Rozumiem, że można ją w czambuł potępiać. Obserwując dokonania naukowe Polaków, nie mamy powodów, by się chwalić. Transfer wiedzy z uczelni do gospodarki był słaby. Minister Kudrycka poszukała innego sposobu – zobaczymy, jak on zadziała.
Nie uważa pan, że rozwiązania dotyczące stypendiów naukowych czy wprowadzenie płatnego drugiego kierunku przekłada się, na co wskazują najnowsze sondaże, na zniechęcenie młodych ludzi do Platformy?
Być może. Ci, którzy chcieli studiować dwa kierunki, myślą, że dostali karę. Nie, nie dostali. Ci, którzy są zdolni będą mogli studiować oba kierunki bezpłatnie. Pytanie: co my chcemy finansować? Czy chcemy finansować ludzi, którzy studiują dwa kierunki, tylko dlatego, że mają taki kaprys, a my, z tego nie mamy nic, jako państwo? Bo my za to płacimy.
Rządzący zawsze ponoszą koszty reform. Jestem przekonany, że ta reforma ma sens. Studenci za kilka lat – bo jej efekty będą widoczne dopiero po czasie – również ją docenią. To ryzyko warto podjąć. Ja cały czas uważam, że nauka powinna służyć rozwojowi gospodarczemu.
A czemu mają służyć Świetliki?
(sześciosekundowe milczenie) Mają służyć także temu, żeby... Świetliki? A co to są Świetliki? Orliki. Chodzi o Orliki, tak?
Według platformy świetliki to nowe orliki.
To jest zbudowanie bazy, infrastruktury, która jest w Polsce zapóźniona. To, jak gdyby coś, co należało się nam już wiele lat temu. Nie mamy tego. Trzeba to nadrabiać. Myślę, że nadrabiany w tempie niezłym – całą infrastrukturę kulturalną, sportową. To jest niezbędne dla rozwoju społeczeństwa. Nie można nie dawać ludziom takich usług prostych – dzieciakom, młodzieży.
Projekt „Orlika" ewidentnie wypalił. To jest danie setkom tysięcy młodych ludzi możliwości grania przez cały rok na dobrej nawierzchni. Dzięki temu młodzi ludzie mają możliwość trenowania w normalnych warunkach nie tylko piłki nożnej, ale także paru innych dyscyplin. To jest coś, czego nie było.
Według programu PO system emerytalny mają zasilić pieniądze pozyskane z wydobycia gazu łupkowego. Skąd wiadomo, że te pieniądze w ogóle będą? Poza tym, jeśli gaz będzie wydobywany, to najwcześniej po 2020 roku. Nie wiadomo także, czy Komisja Europejska nie nałoży ograniczeń.
Z gazem łupkowym wyrobimy się znacznie wcześniej. Jestem z Pomorza i mogę powiedzieć, że już pracuje pierwszy odwiert. I to z dobrym skutkiem, bo z wydobyciem. Mamy też kilka odwiertów próbnych. Także wydaje się, że to kwestia 3-4 lat. Poza tym budowanie czy naprawa systemu emerytalnego do długoterminowe procesu. Trzeba brać przykład z Norwegii, która ze swojego bogactwa naturalnego, jakim jest ropa, odkłada pieniądze na fundusze emerytalne, fundusze rezerwowe. Poza tym, pieniądze z gazu łupkowego mają tylko wesprzeć system emerytalny, a nie całkowicie do zasilić. Nie bardzo mi się chce też wierzyć, że Komisja Europejska nałoży na nas ograniczenia. Wiem, że istnieją grupy lobbingowe związane z firmami wydobywającymi gaz tradycyjne, ale kwestia bezpieczeństwa energetycznego jest dla Unii zbyt ważna. A poza tym, my się nie zgodzimy, żeby Komisja Europejska nas blokowała, bo sobie tego życzy Gazprom czy inna firma.
W programie PO zabrakło wzmianki o reformie KRUS. Czy PO dalej podtrzymuje konieczność przeprowadzenia tej reformy?
Ta reforma jest niezbędna. Część tej reformy wynika z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, które mówiło o składkach zdrowotnych i tutaj nie mamy pola manewru – musimy to zrobić. Ale sprawa reformy KRUS wymaga szerokiego porozumienia partyjnego.
Platforma nie zakłada, że będzie rządziła samodzielnie?
Przy wprowadzaniu reformy, nawet posiadając większość w Sejmie, trzeba starać się szukać porozumienia. Proszę zauważyć, że wszystkie reformy emerytalne, które wdrażamy, staramy się opierać o szersze porozumienie. Tak było z pomostówkami i tak jest z reformą mundurówek. Tak samo będzie z KRUS-em. KRUS wymaga zmian, ale te zmiany muszą być zrozumiane i zaakceptowane na polskiej wsi. To jest możliwe. KRUS nie może być systemem pomocy społecznej, ale systemem emerytalnym. Dla rolników, którzy nie mają wielkich dochodów system się nie zmieni, a co rolnicy, którzy mają kilkaset hektarów ziemi muszą zacząć funkcjonować inaczej. Poza tym polska wieś się bogaci i musi zacząć przechodzić na system podatkowy i emerytalny jak dla przedsiębiorców.
Program PO zakłada podwyżki dla nauczycieli akademickich i policjantów. Skąd na to pieniądze?
Z tego samego źródła, z którego finansowaliśmy podwyżki dla nauczycieli, mimo wielu trudności – z budżetu państwa. Teraz musimy zwiększyć wynagrodzenia grupom niedocenianym ostatnimi laty, a więc nauczycielom akademickim i policjantom. Każdy powinien stawiać sobie priorytety. Nie da się zadowolić od razu wszystkich. My dokonaliśmy takiego wyboru. Oczywiście, zawsze się to wiąże z szukaniem oszczędności. Formą szukania takich oszczędności była reforma OFE. Trzymamy się metody małych kroków, a nie rewolucyjnych rozwiązań. Taka metoda pozwoliła nam w ciągu ostatnich trzech lat znaleźć 70 miliardów złotych oszczędności. Nie chcemy zabierać pieniędzy komukolwiek, ale wraz ze wzrostem gospodarczym, zwiększają się przychody podatkowe do budżetu państwa, a my staramy się nie zwiększać znacząco wydatków. To daje oszczędności.
A czy zwiększanie zatrudnienia wśród urzędników to także forma szukania oszczędności? W ciągu trzech lat liczba urzędników wzrosła o 70 tysięcy.
Każda osoba pracująca generuje koszty. Ale nasze próby ograniczenia liczby kadry urzędniczej spełzły na niczym. Prezydent wniósł ustawę do Trybunału, który uznał ją za niekonstytucyjną. Problem rozrostu administracji jest nieustającym problemem wszystkich rządów i my też musimy się z nich zmierzyć. Kadra urzędnicza rośnie szczególnie różnego rodzaju agencjach i innych instytucjach powiązanych z administracją centralną. To im musimy się przyjrzeć. Część przyrostu jest uzasadniona z racji nowych zadań, które się pojawiają. Ale przyrost ten jest stanowczo za wielki. Tutaj wielką rolę powinien odegrać internet. Ministrowie już dostali zadanie, by ograniczyć zatrudnienie o kilka procent do końca roku. Myślę, że to się uda.
Czy Platforma nie przecenia roli naszego komisarza Janusza Lewandowskiego? Platforma zakłada, że uda nam się wynegocjować 300 miliardów złotych na lata 2014-2020.
Absolutnie nie przeceniamy możliwości Janusza Lewandowskiego. Pierwszy projekt budżetu przygotowany przez Janusza Lewandowskiego, wynegocjowany z Parlamentem, zakładał 90 miliardów euro dla Polski. To znacznie więcej niż 300 miliardów złotych. Wiemy, że będzie to trudne do obrony, bo już słychać głosy sprzeciwu płynące z Berlina, Londynu czy Paryża. 300 miliardów złotych to minimum, które jesteśmy w stanie w tym budżecie wywalczyć. I jestem przekonany, że Janusz Lewandowski to wywalczy, gdyż jest świetnym fachowcem. Wynegocjowana przez niego pierwsza oferta ma poparcie Parlamentu Europejskiego, co daje mu silną pozycję do dalszych negocjacji.