Ludowe zabawy ludowców
Dodano:
Waldemar Borczyk (Samoobrona): szedłem do ubikacji, a poseł Zbigniew Komorowski (PSL) uderzył mnie twarz. Komorowski: była przepychanka, ale nie uderzyłem.
Wyjaśnienia w sprawie zajścia posłowie złożyli marszłakowi Sejmu, Markowi Borowskiemu.
Poseł PSL Zbigniew Komorowski przyznał, że między nim i Waldemarem Borczykiem (Samoobrona) doszło do przepychanki i wyraził z tego powodu ubolewanie. Komorowski podkreślił jednak, że nie uderzył posła Samoobrony.
"Wyszedłem z sali za panem posłem Borczykiem, żeby na ten temat porozmawiać; doszło między nami do przepychanki, posła Borczyka nie uderzyłem" - dodał. "Że do takiej przepychanki doszło i do niestosownego może zachowania wyrażam ubolewanie" - powiedział poseł PSL.
W posłowie i działacze Samoobrony wysypali transport zboża z Niemiec na tory na stacji przeładunkowej Warszawa-Żerań (czytaj: Oddziały Leppera zaatakowały pociąg). Zboże miało trafić do młyna Zakładów Zbożowych z Szymanowa w Białołęce. Właścicielem spółek Polskie Młyny, do których należy młyn w Szymanowie jest właśnie Komorowski. On sam oświadczył, że protest Samoobrony zupełnie go nie interesuje i nie martwi. Wyjaśnił, że ma kontrakt na przewóz zboża do Szymanowa i kontrakt ten jest wysoko ubezpieczony.
Czwartkowa przepychanka w Sejmie to już druga z udziałem Borczyka. 26 kwietnia, w czasie protestu "Solidarności", związkowcy przekazali marszałkowi Sejmu petycję. W drodze do gabinetu marszałka między delegacją Solidarności a posłami Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin doszło do utarczek. Kiedy delegacja związkowców wyszła z Sejmu, doszło do krótkiego starcia, podczas którego Borczyk został uderzony w twarz. "Nie wiem, co się stało, jeden z niezadowolonych towarzyszących Krzaklewskiemu dmuchnął mi z główki" - powiedział Borczyk, wycierając zakrwawiony nos. (dmuchnąć z główki oznacza w żargonie: uderzyć głową - przyp. les )
les, pap
Poseł PSL Zbigniew Komorowski przyznał, że między nim i Waldemarem Borczykiem (Samoobrona) doszło do przepychanki i wyraził z tego powodu ubolewanie. Komorowski podkreślił jednak, że nie uderzył posła Samoobrony.
"Wyszedłem z sali za panem posłem Borczykiem, żeby na ten temat porozmawiać; doszło między nami do przepychanki, posła Borczyka nie uderzyłem" - dodał. "Że do takiej przepychanki doszło i do niestosownego może zachowania wyrażam ubolewanie" - powiedział poseł PSL.
W posłowie i działacze Samoobrony wysypali transport zboża z Niemiec na tory na stacji przeładunkowej Warszawa-Żerań (czytaj: Oddziały Leppera zaatakowały pociąg). Zboże miało trafić do młyna Zakładów Zbożowych z Szymanowa w Białołęce. Właścicielem spółek Polskie Młyny, do których należy młyn w Szymanowie jest właśnie Komorowski. On sam oświadczył, że protest Samoobrony zupełnie go nie interesuje i nie martwi. Wyjaśnił, że ma kontrakt na przewóz zboża do Szymanowa i kontrakt ten jest wysoko ubezpieczony.
Czwartkowa przepychanka w Sejmie to już druga z udziałem Borczyka. 26 kwietnia, w czasie protestu "Solidarności", związkowcy przekazali marszałkowi Sejmu petycję. W drodze do gabinetu marszałka między delegacją Solidarności a posłami Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin doszło do utarczek. Kiedy delegacja związkowców wyszła z Sejmu, doszło do krótkiego starcia, podczas którego Borczyk został uderzony w twarz. "Nie wiem, co się stało, jeden z niezadowolonych towarzyszących Krzaklewskiemu dmuchnął mi z główki" - powiedział Borczyk, wycierając zakrwawiony nos. (dmuchnąć z główki oznacza w żargonie: uderzyć głową - przyp. les )
les, pap