Europejski Kongres Kobiet: jak pomóc ofiarom przemocy domowej
Jego uczestnicy zastanawiali się, jak radzić sobie z tym zjawiskiem, które - jak podkreślali - obecne jest we wszystkich krajach, kulturach i środowiskach. Doszli do wniosku, że potrzebna jest kolejna zmiana znowelizowanej w minionym roku ustawy dotyczącej przemocy domowej.
"W Polsce co 40 sekund kobieta doświadcza przemocy, co trzecia Polka doświadcza przemocy w domu, tylko co piąta kobieta, która doświadczyła przemocy domowej zgłasza to na policję, 800 tys. kobiet pada ofiarą przemocy fizycznej lub seksualnej" - mówiła prowadząca panel szefowa Fundacji "Porozumienie bez Barier" Jolanta Kwaśniewska.
Kwaśniewska zaproponowała, by numer 112 stał się numerem, pod którym każda ofiara przemocy domowej, mogłaby zgłosić swój problem. "Niech to będzie taki telefon pomocowy" - apelowała.
Katarzyna Bielawska, która zarządzała dużymi organizacjami pozarządowymi, m.in. Fundacją Centrum Praw Kobiet mówiła z kolei: "Jedna trzecia Polek doznała w swoim życiu przemocy, 800 tys. kobiet rocznie doświadcza przemocy. Prawie co szósty przypadek, to przemoc ze strony partnera, co czwarty przypadek, to przemoc ze strony obcego mężczyzny. W większości przypadków sprawca był pod wpływem alkoholu, w ok. 60 proc. przypadków świadkami przemocy były dzieci. To szczególnie niepokojące, bo przemoc przechodzi z pokolenia na pokolenie".
Prof. Eleonora Zielińska z Wydziału Prawa i Administracji UW stwierdziła, że przemoc wobec kobiet to rodzaj dyskryminacji ze względu na płeć. "Nie udało się wpisać tego do ustawy, a ten dyskryminujący aspekt przemocy jest bardzo ważny. Bo równie ważne jak to, co przestępca ofierze zrobił, jest to, z czego ona została wykluczona przez to, że była ofiara przemocy" - mówiła.
Zielińska zwróciła uwagę, że w Polsce gwałt jest jedyną zbrodnią w Kodeksie karnym, która ścigana jest na wniosek, co stwarza pole do nacisków na ofiarę. "To powinno być przestępstwo ścigane z urzędu" - przekonywała.
Meddżida Kreso, przewodnicząca Sądu Bośni i Hercegowiny, który zajmuje się penalizacją zbrodni wojennych, mówiła, że w jej kraju, w trakcie wojny zgwałcono ponad 50 tys. kobiet. "Doświadczyły one seksualnego niewolnictwa. Jest to zjawisko destrukcyjne, a także, niestety, zaplanowana strategia wojenna" - powiedziała Kreso. Dodała, że ofiary przemocy wojennej borykają się z zaburzeniami relacji międzyludzkich, a także seksualnych. "Aby kobiety przezwyciężyły traumę, muszą doświadczyć ogromnego wsparcia wspólnotowego, opartego na właściwych stosunkach między ludźmi. Muszą być także wypłacone odszkodowania dla kobiet, to jest fundamentalny postulat" - podkreśliła Kreso.
Rosa Logar z Austrii opowiadała, że naczelną zasadą prawa austriackiego jest to, że w domu zostają ofiary przemocy, a nie jej sprawcy. "Najważniejsze jest dobro ofiary, nie sprawcy, który ma dwa tygodnie na opuszczenie domu. Jest całe orzecznictwo unijne, które głosi, iż prawo ofiary winno być nadrzędne wobec praw sprawcy przemocy" - tłumaczyła.
Z kolei Andres Abad z Hiszpanii mówił, że w jego kraju udało się ustanowić specjalny system sądów, zajmujących się przemocą wobec kobiet. Wydają one decyzje w ciągu 72 godzin. "Istnieje u nas także system obserwatoriów, który ma na celu przestrzeganie równości płci i zwalczania przemocy. Być może ten projekt mógłby być podjęty przez polską prezydencję w Radzie UE" - proponował Abad.
Głos z sali niespodziewanie zabrała pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska. Podniosła kwestię wdrażania mechanizmów równościowych przez swój urząd. Przypomniała m.in. o instrukcji postępowania z ofiarą przemocy seksualnej, która z inicjatywy jej urzędu trafiła do policjantów, lekarzy i innych osób, które mają kontakt z ofiarą.