"Powstańcie, obywatele Syrii! Rastan jest masakrowany"
Reżim też poniósł straty
Straty - choć zdecydowanie mniejsze - poniosła też strona rządowa. Państwowa agencja informacyjna poinformowała, że w operacji wojskowej przeciwko "terrorystom" w Rastanie zginęło siedmiu funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, a "32 zostało rannych, w tym siedmiu oficerów". Mimo to "oddziały wyrządziły znaczne szkody po stronie uzbrojonych grup terrorystycznych" - podała agencja, powołując się na rzecznika syryjskiego wojska. Siły bezpieczeństwa "nie ustają w ściganiu członków tych grup, by przywrócić bezpieczeństwo i ład dla Rastanu i jego mieszkańców" - dodała.
"Zbiegli mają duże doświadczenie"
Walki między siłami reżimu a dezerterami trwają w Rastanie od wtorku. Ofensywę przeciwko miastu wspierają z ziemi i powietrza czołgi i śmigłowce. Tymczasem "zbiegli żołnierze mają duże doświadczenie". - Prezydent Baszar el-Asad myli się, jeśli myśli, że uda mu się szybko zakończyć ofensywę - powiedział jeden z nich. Tereny rolne otaczające miasto - dodał - utrudniają regularnym oddziałom całkowite odcięcie miasta, a warunki miejskie pozwalają na wykorzystanie taktyki walki partyzanckiej. Według mieszkańców z siłami rządowymi walczy co najmniej tysiąc dezerterów z armii oraz uzbrojonych miejscowych.
"Powstańcie!"
Przeciwnicy prezydenta Baszara el-Asada nawołują do udziału w zaplanowanej na piątek demonstracji pod hasłem "Powstańcie, obywatele Syrii! Rastan jest masakrowany" - pisze dpa.
Agencja podaje również, że do zaciętych walk między dezerterami a siłami reżimu doszło w prowincji Idlib; rannych zostało ok. 40 osób. Doniesień z Syrii nie można zweryfikować z niezależnych źródeł, bo władze nie dopuszczają do kraju zagranicznych mediów. Od połowy marca, gdy rozpoczęły się antyreżimowe protesty, w Syrii zginęło ponad 2,7 tys. ludzi, a około 15 tysięcy - jak podaje syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka - zostało zatrzymanych.
zew, PAP