Olimpiada? Przed polskimi siatkarkami długa droga

Dodano:
Polskie siatkarki przegrywając ćwierćfinał z Serbią (0:3) zajęły piąte miejsce w mistrzostwach Europy rozgrywanych we Włoszech i Belgradzie. Tym samym skomplikowały sobie drogę po paszporty olimpijskie.
Sukces na mistrzostwach Europy był bardzo ważny w kontekście przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. Finaliści mają zagwarantowany udział w Pucharze Świata, z którego trzy najlepsze zespoły pojadą do Londynu. Polki mogłyby liczyć na ewentualną "dziką kartę" na PŚ, ale zajmując lokatę poza czwórką, raczej nie mają na to większych szans. Tym bardziej, że już jedno takie zaproszenie ma obiecane męska reprezentacja, która była trzecia w czempionacie Starego Kontynentu.

Będą musiały wygrać turniej kontynentalny?

Może się okazać, że jedyną szansą na grę na igrzyskach będzie turniej kontynentalny (rozegrany zostanie na początku maja przyszłego roku), z którego awansuje tylko zwycięzca. - Jeśli w Pucharze Świata przepustki na igrzyska nie wywalczy zbyt wiele drużyn z Europy, to na turniej kontynentalny może być takimi małymi mistrzostwami Starego Kontynentu - zauważył trener polskiej reprezentacji Alojzy Świderek.

W drugiej połowie maja w Japonii odbędzie się kwalifikacyjny turniej interkontynentalny, w którym będą mogły wystąpić tylko dwa zespoły z Europy, najwyżej sklasyfikowane w rankingu Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej (FIVB), które nie uzyskały jeszcze prawa startu w Londynie. Polskie siatkarki po słabych występach w Grand Prix (10. lokata) i na mistrzostwach Europy, systematycznie w nim spadają.

"Nasz zespół był jaki był"

- Punkty do rankingu zdobywało się w tym roku na Grand Prix. Niestety, zespół, który został powołany był taki, jaki był. Na liście zawodniczek zgłoszonych do tego turnieju było osiem kontuzjowanych. Niektóre z nich leczenie zaczęły dopiero w lipcu. Jeżeli chcieliśmy zdobywać punkty do rankingu podczas Grand Prix, to trzeba zrobić tak, aby wszystkie te zawodniczki przeszły operacje czy zabiegi dzień po skończeniu ligi, a nie półtora miesiąca później. A czas przygotowań do turnieju był nieporównywalnie mniejszy od innych zespołów. W tym roku wszystkie reprezentacje na świecie start w Grand Prix traktowały jako taką możliwość nabicia sobie punktów do rankingu. Włoszki zaczęły zgrupowanie jeszcze pod koniec maja, my prawie dwa miesiące później - przyznał Świderek.

"Jadą na dopalaczach"

Brak czasu dla reprezentacji to kolejny problem, z którym przyjdzie się zmierzyć szkoleniowcowi w przyszłym roku. Rozgrywki ligowe skończą się w połowie kwietnia, a już dwa tygodnie później w Stambule rozpocznie się turniej kontynentalny. - Będziemy mieli bardzo mało czasu na przygotowania. A przecież z reguły tak jest, że na finałach ligi zawodniczki czasami "jadą" na dopalaczach, grają z kontuzjami, są wyeksploatowane. Ważne, by w tym okresie nie miały kontuzji. Była przerwa w rozgrywkach przewidziana na Puchar Świata. Jeśli w nim nie zagramy, można by ją ograniczyć. Może uda się wówczas trochę wcześniej zakończyć rozgrywki - tłumaczył.

"Bram nie zamykam"

Świderek zapewnił, że choć kilka zawodniczek zrezygnowało z gry w kadrze z różnych powodów, przed nimi drzwi do swojego zespołu nie zamyka. - To jest młody i jeszcze mało doświadczony zespół. I jest w naszym kraju jeszcze wiele dziewczyn, które mogłyby wzmocnić tę reprezentację. Ja przed nikim tych bram nie zamykam, wręcz przeciwnie. Wszystkie wyróżniające się w lidze zawodniczki, mogą otrzymać powołanie do kadry - podsumował Świderek.

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...