Korwin-Mikke: Rostowski nas okradł. Trafi do kryminału

Dodano:
Janusz Korwin-Mikke (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Sąd Najwyższy będzie miał ciężką robotę po wyborach, bo wpłynie wniosek o ich unieważnienie - zapowiada w "Radiu dla Ciebie" prezes Kongresu Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke.
Chodzi o odrzucenie przez Polską Komisję Wyborczą warszawskiej listy Nowej Prawicy, z której startować miał sam Korwin-Mikke. - Odrzucano podpisy napisane niewyraźnie. Sąd Najwyższy wyraźnie powiedział, że należy odczytywać nazwisko po PESEL-u. Łatwo wtedy sprawdzić czy nazwisko się zgadza, nawet czy jest lekko niewyraźnie napisane. Natomiast komisje po prostu wykreślały nazwiska - relacjonuje Korwin-Mikke.

"Unieważnimy wybory"

- Nie jest dobrze - tak Janusz Korwin-Mikke mówi o kampanijnych możliwościach Kongresu. - Z jednej strony mamy prawo do bezpłatnego czasu w radio i w telewizji, z drugiej strony nie mamy prawa do brania udziału w debatach telewizyjnych. Czyli nas nie widać w ogóle. Sondaże nas zazwyczaj nie uwzględniają. Ostatni sondaż dawał nam 4,7 proc., a to mało. Potrzebujemy 10-15 proc. - mówi Korwin-Mikke. Tak wysokie poparcie jest potrzebne dlatego, że Nowa Prawica nie zdołała zarejestrować swoich list w całym kraju - w związku z czym, aby przekroczyć 5 proc. próg wyborczy w skali całej Polski, musi w tych okręgach, w których startują jej kandydaci, zdobyć znacznie wyższe niż 5 proc. poparcie.

Prezes Kongresu Nowej Prawicy odniósł się również do zapowiadanego przez Kongres wniosku o unieważnienie wyborów. - Istnieje taka perspektywa. Jest taki tryb. Sąd Najwyższy ma prawo unieważnić wyniki wyborów jeżeli jakieś procedury administracyjne czy np. powódź mogły zniekształcić wyniki wyborów. Sąd Najwyższy ma pełną swobodę decyzji co zniekształciło wyniki wyborów - wyjaśnia Korwin-Mikke i dodaje, że sprawą interesują się też organizacje międzynarodowe: - Zaniepokojone OBWE oficjalnie zaprosiło nas na rozmowę.

Rostowski dopuścił się malwersacji

- Ludzie mają dosyć tej "bandy czworga", która rządzi Polską od 20 lat i ją rozkrada - przekonuje Korwin-Mikke oceniając obecną sytuację w Polsce. - Kradną w sposób nieprawdopodobny. 80 proc. tych ludzi trafi do kryminału, np. ludzie odpowiedzialni za malwersacje Funduszu Rezerwy Demograficznej, czyli minister finansów. Pan Rostowski - i nie tylko on - obrabował fundusz ściubolony latami na moment, który nastąpi za kilka lat, kiedy ilość emerytur będzie wyjątkowo duża, a będzie bardzo mało ludzi do pracy. Najpierw 7 mld, a teraz 4 mld zostały wyjęte z tego funduszu - wylicza Korwin-Mikke. Chodzi o 11,5 mld złotych, które w latach 2010-2011 ZUS przeznaczył z kasy FRD na wypłatę emerytur. - Powiedzmy jasno, to jest złodziejstwo - podsumowuje Korwin-Mikke.

sjk, "Radio dla Ciebie"
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...