CBOS: 56 proc. Polaków wierzy, że PO utrzyma się u władzy
PO i PiS mobilizują najskuteczniej
Nadal w największym stopniu pewni swego udziału w wyborach są zwolennicy dwóch najbardziej liczących się ugrupowań - PO oraz PiS, w mniejszym stopniu zaś potencjalni wyborcy SLD oraz PSL. 43 proc. ogółu uprawnionych do głosowania to zdeklarowani wyborcy mający sprecyzowane sympatie partyjne; od sierpnia ich liczba się nie zmieniła. Ponad połowa spośród nich jest całkowicie pewna, że będzie głosować na wybraną przez siebie partię (56 proc., co stanowi zaledwie 24 proc. ogółu uprawnionych do głosowania). 21 proc. określa swoją decyzję jako bardzo prawdopodobną (pewność 80-90 procent). W przypadku 12 proc. wyborców mających określone preferencje wyborcze można powiedzieć, że ich decyzja jest jeszcze chwiejna, ponieważ określają oni prawdopodobieństwo oddania głosu na popieraną obecnie partię na co najwyżej 50 procent.
SLD - partia drugiego wyboru
Podobnie jak w sierpniu ugrupowaniem, w którym zdeklarowani wyborcy najczęściej upatrują alternatywy dla popieranej partii, jest SLD (23 proc.). Drugie miejsce wśród ugrupowań ewentualnie branych pod uwagę zajmuje PSL (15 proc). Niewielkie możliwości powiększenia swego obecnego stanu posiadania o głosy wyborców innych ugrupowań ma PO - 7 proc. potencjalnych uczestników wyborów opowiadających się za którąś z pozostałych partii bierze pod uwagę możliwość głosowania na główne ugrupowanie rządzące. Niemal równie często jako partia "drugiego wyboru" brany jest pod uwagę PJN (6 proc.). Pozostałe partie - PiS i Ruch Palikota - mają jeszcze mniejszą siłę przyciągania - co dwudziesty zwolennik innych ugrupowań dostrzega alternatywę dla swego obecnego wyboru w którejś z tych partii (po 5 proc.).
Wyborcy PO lubią SLD
Sojusz pozostaje główną partią alternatywną dla najliczniej reprezentowanych wyborców PO. Sympatię dla ugrupowania Grzegorza Napieralskiego deklaruje więcej niż jedna trzecia zwolenników Platformy (36 proc.). Spora grupa sympatyków PO bierze też pod uwagę możliwość poparcia PSL (21 proc.). Sympatie wyborców PO są odwzajemniane, choć nie tak jednoznacznie jak wcześniej, przez elektorat SLD. Możliwość głosowania na partię Donalda Tuska bierze pod uwagę 23 proc. wyborców Sojuszu. Wyborcy ugrupowania, któremu przewodniczy Grzegorz Napieralski, tylko niewiele rzadziej myślą również o tym, czy nie głosować na PSL (19 proc.). 17 proc. wyborców SLD rozważa możliwość wyborczego wsparcia PiS. Alternatywy wyborcze zwolenników PSL są dość rozproszone - wyborcy tego ugrupowania najczęściej skłonni byliby poprzeć jeszcze PO lub SLD (po 16 proc. wskazań), ale spora grupa odczuwa pewne sympatie także do PiS (12 proc.).
PiS to jedyna partia, której zwolennicy w największym stopniu nie widzą możliwości głosowania na jakiekolwiek inne ugrupowania niż to, które popierają (40 proc.). Wśród zdeklarowanych zwolenników PiS znajdują się jednak osoby biorące pod uwagę głosowanie na inne ugrupowania - SLD (11 proc.), PJN (10 proc.), a także PSL i PO (po 9 proc.).
Silna partia niezdecydowanych
26 proc. wyborców wciąż nie wie, na kogo głosować. Jak zauważa CBOS, to większy odsetek niż elektoraty każdej z partii poza ugrupowaniem rządzącym, czyli PO. We wrześniu największym zainteresowaniem niezdecydowanych wyborców cieszyła się PO, na którą skłonna byłaby głosować prawie jedna trzecia tej grupy (30 proc). W mniejszym stopniu wyborcy niezdecydowani gotowi są poprzeć PiS (24 proc.), a także SLD (21 proc.). O głosy niezdecydowanych uczestników wyborów ma szanse zabiegać PSL, potencjalnie cieszący się wsparciem 16 proc. tej grupy. Pozostałe ugrupowania mają wśród niezdecydowanych wyborców wyraźnie mniejsze szanse - Ruch Palikota popiera 3 proc. z nich, a PJN i Polską Partię Pracy po 2 proc.. Ponad jedna trzecia niezdecydowanych nie potrafi wskazać żadnej partii, którą gotowa byłaby ewentualnie poprzeć (36 proc.). Według CBOS z dużym prawdopodobieństwem można zakładać, że jeśli ta sytuacja utrzyma się do dnia wyborów, to ta grupa zdeklarowanych wyborców faktycznie nie pójdzie głosować.
Kto będzie rządził? PO
Ponad połowa badanych jest przeświadczona, że przez najbliższe cztery lata u steru rządów będzie nadal PO (56 proc.). 10 proc. zakłada, że zwycięży główne ugrupowanie opozycyjne - PiS. Do wyjątków należą osoby, które sądzą, że najlepszy wynik uzyska któraś z pozostałych partii liczących się na przedwyborczej scenie. Tylko niespełna co trzeci badany nie ma zdania w tej kwestii (29 proc.).
PAP, arb