Lider T.Love będzie się procesował z PiS o "Warszawę"
Staszczyk w specjalnym oświadczeniu przekonywał, że nie jest prawdą, iż komitet PiS spełnił wszystkie wymogi formalne w sprawie wykorzystania utworu. W jego ocenie, w tej sprawie naruszone zostały jego prawa osobiste, jako autora i wykonawcy. Dodał, że będzie domagał się poszanowania swoich praw na drodze sądowej. "Nie jest prawdą podawana przez pełnomocnika komitetu wyborczego ugrupowania Prawo i Sprawiedliwość - Pana Krzysztofa Sobolewskiego informacja, jakoby wszystkie formalności dot. praw i wykorzystania utworu >Warszawa< w kampanii wyborczej kandydata PiS - Marka Cackowskiego, zostały dopełnione - oświadczam niniejszym, że takowe formalności nie miały miejsca w stosunku do mojej osoby" - napisał. "Wątpię w to, że przedstawiciele ugrupowania politycznego PiS zwracali się o stosowne zgody i zezwolenia do pozostałych osób, które uprawnione są do zajęcia stanowiska odnośnie korzystania z ww. utworu (współautor, wykonawcy, wytwórnia fonograficzna, organizacje zbiorowego zarządzania) - albowiem chociażby z mocy przepisów prawa osoby te zapewne skontaktowałyby się ze mną w rzeczonej sprawie" - podkreślił Staszczyk. Wokalista dodał, że tym samym doszło do naruszenia jego autorskich praw majątkowych do tego utworu, jak i do naruszenia jego praw majątkowych do artystycznego wykonania utworu "Warszawa". "A przede wszystkim - i to jest najważniejsze - doszło do naruszenia moich praw osobistych jako autora i wykonawcy" - oświadczył.
"Sytuację taką uważam za niedopuszczalną i w związku z tym będę domagał się poszanowania moich praw na drodze sądowej" - zapowiedział artysta. "Z niecierpliwością oczekuję też od Komitetu Wyborczego PiS przestawienia mi oraz opinii publicznej rzekomych dowodów na to, że zgodziłem się, aby ww. utwór był wykorzystywany w kampanii wyborczej PiS" - podkreślił w oświadczeniu Muniek Staszczyk.
PAP, arb