PSL o podziale władzy: 80 proc. dla PO, reszta dla nas
Rachunek jest prosty
- Jeżeli Platforma ma 40 proc., PSL ma 10 proc., a do tego się sprowadza wynik wyborczy, to pozostaje ten poziom dotychczasowych 80 do 20 proc., z lekkim przesunięciem na rzecz mniejszego koalicjanta - powiedział poseł Stronnictwa Janusz Piechociński. Bliski współpracownik Pawlaka, wiceminister gospodarki Mieczysław Kasprzak, mówi wprost: gdyby - tak jak zapowiadał premier - doszło do podziału niektórych resortów, Stronnictwo będzie chciało objąć jakieś dodatkowe ministerstwo. - Na pewno byśmy coś chcieli. Mamy dobrych fachowców, np. od dróg - powiedział. Jego zdaniem przyszłym potencjalnym ministrem transportu mógłby zostać Piechociński. Kasprzak uważa, że Stronnictwo mogłoby również objąć resort środowiska. Jako jego możliwy szef wymieniany jest przewodniczący klubu poselskiego PSL w minionej kadencji Stanisław Żelichowski.
Chcą wiceministra w każdym resorcie
W ubiegłym tygodniu premier zapowiedział, że jeśli PO wygra wybory, to dojdzie do rozdzielenia MSWiA, utworzenia Ministerstwa Cyfryzacji, przekształcenia Ministerstwa Infrastruktury w resort transportu oraz powołania Centrum Planowania Strategicznego. Ludowcy chcą również mieć wiceministra w każdym resorcie. Jak tłumaczy Kasprzak takie rozwiązanie funkcjonowało w minionej kadencji, ale w jej trakcie, w wyniku zmian personalnych, ludowcy stracili funkcje w kilku ministerstwach. Poseł przekonuje, że byłoby to korzystne dla funkcjonowania przyszłej koalicji, bo usprawniłoby przepływ informacji między PO i PSL.
Stanowiska w parlamencie
Poza zmianami w rządzie Stronnictwo będzie musiało zastanowić się też nad podziałem stanowisk w parlamencie. Z nieoficjalnych jeszcze wyników PKW wynika bowiem, że do Sejmu nie dostała się wicemarszałek Ewa Kierzkowska. Pierwsze miejsce na liście, które zajmowała na niewiele się zdało, bo "przeskoczył" ją startujący z "dwójki" wiceszef MSWiA Zbigniew Sosnowski. - Tak to jest, jak się bryluje w mediach, a nie pojawia się w okręgu wyborczym - komentuje porażkę swojej koleżanki Eugeniusz Kłopotek. Poseł jest zdania, że po wejściu nowych posłów partia powinna pokazać nowe twarze, czyli przekazać kierownictwo klubu młodemu pokoleniu.
Gdyby Żelichowski wszedł do rządu, wówczas zwolniłoby się stanowisko szefa klubu. Już w trakcie tej kadencji mówiło się, że mógłby je zająć Eugeniusz Grzeszczak, dotychczasowy minister w kancelarii premiera.
pap, ps