"Kiedyś egzekucji dokonywał Schetyna, teraz przyszedł czas na niego"

Dodano:
Paweł Piskorski (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Gdyby Donald Tusk nieopatrznie nie zgodził się na wspólny pomysł Bronisława Komorowskiego i Grzegorza Schetyny, zgodnie z którym ten ostatni został marszałkiem Sejmu, Schetyna już dziś byłby politykiem drugiego planu w PO - przekonuje w rozmowie z "Super Expressem" Paweł Piskorski, były lider Platformy Obywatelskiej.
Piskorski diagnozuje, że obecny spór między Tuskiem i Schetyną jest nieuchronnym następstwem usunięcia obecnego marszałka Sejmu z rządu przez Tuska po wybuchu afery hazardowej. - Było jasne, że Schetyna nie zapomni tego Tuskowi i będzie budował swoją coraz mocniejszą pozycję w partii - przekonuje Piskorski. A co obecnie dzieje się w Platformie? - Szef PO postara się wykorzystać wybory, żeby zaprowadzić swoje porządki w partii. Boi się sytuacji, w której oprócz problemów budżetowych i ostrej opozycji parlamentarnej ma jeszcze wewnętrznego wroga w klubie parlamentarnym - tłumaczy lider Stronnictwa Demokratycznego. Zdaniem Piskorskiego "kluczem do rządzenia PO jest obecnie klub parlamentarny".

Co ze Schetyną? - Tusk da mu zgrabny tytuł wicepremiera, ale będzie mógł go zdymisjonować w 40 minut - zapowiada Piskorski. - Na pewno nie chce, żeby Schetyna był jego następcą - dodaje. To właśnie dlatego, zdaniem lidera SD, Tusk nie chce by Schetyna zajmował nadal stanowisko marszałka Sejmu. Piskorski dodaje, że obecnie pozycja Schetyny w partii jest znacznie słabsza niż pozycja samego Tuska - ze względu na wygrane przez Platformę wybory. - PO odniosła sukces i zapewniła sobie cztery lata rządów. Byłoby samobójstwem sprzeciwiać się w takiej sytuacji Tuskowi - zauważa polityk. Ze względu na swoją siłę Tusk, zdaniem Piskorskiego, może zaoferować Schetynie nawet "stanowisko wiceprzewodniczącego komisji ds. mniejszości narodowych".

Piskorski nie chce rozstrzygać, czy nastąpił właśnie koniec politycznej kariery Grzegorza Schetyny. - Schetynie pozostaje teraz jedynie czekać na kryzys przywództwa Tuska - zauważa. Polityk dodaje, że nie jest mu żal obecnego marszałka Sejmu. - Przez lata Tusk rękami Grześka dokonywał egzekucji na tych, którzy za bardzo wychylali głowy. Teraz to on (Schetyna - red.) urósł w siłę i jest następny w kolejce do wycięcia - przypomina lider SD.

"Super Express", arb

 

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...