"Miller? Bon motami wszystkiego się nie załatwi"
Dodano:
Nie chcę broń Boże zrobić przykrości Leszkowi Millerowi, ale on dopiero musi pokazać, że to była znacząca dla lewicy decyzja. Na razie obawiam się trochę takiej euforii, która zwłaszcza w wypowiedzi Krystyny Łybackiej zabrzmiała: „Ale teraz Miller weźmie żelazną ręką klub” - tak Józef Oleksy w rozmowie z Polskim Radiem komentuje wybór Leszka Millera na szefa klubu parlamentarnego SLD.
- Osoba Leszka Millera, która wnosi barwność i wnosi taką siłę charakteru i poczucie stabilności, nie rozstrzyga spraw, które dotyczą braku poparcia społecznego, spadku poparcia społecznego dla lewicy - podkreśla były premier. Oleksy dodaje, że problemem lewicy nie był klub parlamentarny, w którym "wszystko grało". - Wyzwanie jest społeczno–polityczne i tu Leszek Miller bez wątpienia nie powstrzyma się, i dobrze, od snucia własnej koncepcji. Natomiast rzecz jest w programie. Nie wiem, który program będzie wybrany – czy program SLD, czy program BCC np. w sprawach gospodarczych. Miller mając ten mały klub, będzie bez wątpienia starał się odgrywać rolę częstej swojej obecności. I dobrze. Natomiast częstością i dobrymi bon motami, przy całym dla nich uznaniu, nie da się załatwić wszystkiego - przekonuje Oleksy.
Miller: chcę pomóc lewicy, ale szefem SLD nie zostanę
Miller: chcę pomóc lewicy, ale szefem SLD nie zostanę
Zdaniem byłego premiera Miller, po zdobyciu stanowiska szefa klubu SLD, będzie się teraz ubiegał o pozycję szefa SLD. Miller takie pogłoski jednak dementuje. - Twierdzi, że nie w tej chwili nie ma tematu, temat będzie w styczniu, a do stycznia przecież, jak mówił wczoraj, anioł może przyjść rano i poradzić, że tak trzeba... - ironizuje Oleksy nawiązując do faktu, iż Miller zmienił zdanie również w sprawie kandydowania na stanowisko szefa klubu SLD, tłumacząc, że "przyśnił mu się anioł".
Polskie Radio, arb