Sędzia k... alosz

Dodano:
Kiedyś „drukowali” mecze i lądowali w areszcie. Teraz po prostu mylą się często i gęsto, a ostatnio wręcz haniebnie. Nic dziwnego, że sędziowie piłkarscy to chyba najbardziej znienawidzona grupa zawodowa w Polsce.
– Od kibiców często dzieli mnie tylko taśma - opowiada swoje wrażenia z sędziowania na prowincji Dariusz Czaczyk, sędzia ze  Stargardu Szczecińskiego Teraz nikt już nie krzyczy: „Sędzia kalosz!". Dziś kibice są bardziej dosadni: „Polscy sędziowie to k... sprzedawczykowie!", „Sędzia, weź sznur i powieś się, od (tu nazwa dowolnej drużyny) odpier... sie!", „Sędzia pedał, d... sprzedał” – ryczą przy każdej decyzji, która się im nie podoba. Albo krótko: „Sędzia ch...j!”.

Powodów do złości na arbitrów jest sporo. Po 10. i 11. kolejce T-Mobile Ekstraklasy komentatorzy sportowi wyliczali ich błędy: niepodyktowane rzuty karne, nieprawidłowo uznane bramki, pochopnie pokazywane zółte i czerwone kartki, które wypaczały wynik rywalizacji. Oliwy do ognia dolał minister sportu Adam Giersz, sugerując na swoim profilu na Facebook korupcję, tzw. match-fixing, czyli ustawianie meczów związany z zakładami bukmacherskimi.

Więcej na temat sędziowania meczów piłki nożnej w najnowszym wydania tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku 31 października
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...