Przemówienie prezydenta Bronisława Komorowskiego pod Grobem Nieznanego Żołnierza
Jak co roku w Święto Niepodległości spotykamy się na tym placu, noszącym imię marszałka Józefa Piłsudskiego tuż obok Grobu Nieznanego Żołnierza, aby wspólnie złożyć hołd wszystkim Polakom, którzy niepodległości służyli z pełnym oddaniem, nie szczędząc tej służbie trudu i krwi, a kiedy trzeba było także i ofiary z własnego życia.
Właśnie w Święto Niepodległości i właśnie w tym, tak naznaczonym przez historię miejscu, czujemy najmocniej, że Polska to długi łańcuch obywatelskiego trudu, którego my, współcześni Polacy jesteśmy kolejnym ogniwem. Ogniwem, który ten najcenniejszy depozyt niepodległości ma nie tylko zachować, ale i też pomnożyć, tak by służył kolejnym polskim pokoleniom.
Od ponad dwudziestu lat znowu żyjemy w Polsce wolnej, suwerennej, demokratycznej i bezpiecznej. Właśnie takiej, o której marzyli, jaką budowali wielcy architekci niepodległości roku 1918. Nam także, nam współczesnym, 22 lata temu wybuchła niepodległość. Ale, powtarzając tę jakże popularną w listopadzie 1918 r. frazę, równie dobrze jak nasi przodkowie wiemy, że niepodległość nie tyle wybuchła, co została wywalczona - krwią, uporem i pracą całych polskich pokoleń. Bo to wtedy Polacy rozpoczęli wielkie dzieło pracy państwowej. Nie tylko bronili granic przed zewnętrznymi wrogami. Z podziwu godnym profesjonalizmem i w rekordowym tempie stworzyli polskie instytucje, polską administrację, odbudowali całe życie społeczne.
I dzięki temu odtworzeniu całej substancji polskości młoda Rzeczpospolita nie uległa najazdom, obroniła się w 1920 r. i znów stała się twardym faktem politycznym. Ów listopadowy cud, cud odrodzenia, stał się możliwy także dlatego, że ówcześni przywódcy polityczni potrafili się ze sobą porozumieć w imię nadrzędnych polskich interesów. Nie kochali się nawzajem. Ale kochali Polskę i to wystarczyło, by przezwyciężyć wzajemną nieufność, czasem nawet wrogość. Wielcy rywale - Józef Piłsudski i Roman Dmowski potrafili wznieść się ponad różnice poglądów, ponad różnice biografii. Zrobili to dla Polski. Odnaleźli wspólny mianownik, którym stała się wtedy wspólna praca na rzecz niepodległego państwa polskiego.
Panie i panowie. Ta mądrość porozumienia i zgody dała niebywałą siłę odradzającej się II Rzeczypospolitej. Stała się też drogowskazem dla przyszłych pokoleń. Tak wytyczoną drogą mądrości, porozumienia i zgody podążył przecież po latach wielki ruch Solidarności. Ruch, który połączył miliony Polaków pragnących wolności i demokratycznych przemian.
Pomimo dramatycznego doświadczenia stanu wojennego. Potrafiliśmy w 89 r. zasiąść do stołu rozmów, które zmieniły oblicze naszego kraju, a ostatecznie i całej Europy. Tych sukcesów nie byłoby bez polskiej odwagi, ale i polskiej zdolności do dialogu i porozumienia. A przecież Solidarność nie stanowiła monolitu. Ścierały się różne koncepcje i różne wizje niepodległości.
Jednak w ostatecznej chwili, tej decydującej chwili, w najważniejszych sprawach liderzy demokratycznej opozycji potrafili przyjąć wspólną strategię. Dzięki temu udało się nam wtedy osiągnąć najważniejsze cele. Zbudowaliśmy demokratyczne, praworządne państwo o zdrowej gospodarce i bezpiecznych perspektywach rozwoju. Potem wstąpiliśmy do NATO i do Unii Europejskiej. Dla świata Polska stała się synonimem kraju prawdziwego sukcesu.
My, współcześni Polacy jesteśmy w nieporównanie lepszej sytuacji niż nasi przodkowie sprzed 93 lat. Nasz kraj jest mocno zakorzeniony w Europie. Nasze granice są bezpieczne. Możemy liczyć na wypróbowanych przyjaciół i partnerów. Szczególnie cenimy sobie naszych sojuszników i przyjaciół, do których jest nam najbliżej. Bo przez łączącą nas, a nie dzielącą granicę. Chciałbym w tym momencie serdecznie powitać i pozdrowić, będącą z nami już po raz drugi w dniu Święta Niepodległości, panią prezydent Litwy Dalię Grybauskaite. Bardzo sobie cenimy, pani prezydent, tę dzisiejszą obecność. To bowiem potwierdzenie bliskości naszych polsko-litewskich relacji, ale także widomy znak woli działania w tych kwestiach, które wymagają jeszcze dialogu i porozumienia.
Szanowni Państwo! Cnota mądrości, porozumienia i zgody, której Polska zawdzięczała tak wiele, zarówno w roku 1918, jak i w roku 1989 r., nie przestaje być aktualnym drogowskazem i dzisiaj. Ta cnota nakazuje nam i dzisiaj połączyć nasze siły we wspólnym działaniu na rzecz dalszego rozwoju Rzeczypospolitej, zwłaszcza, że idą czasy niełatwe. Mówiłem o tym obszerniej przed trzema dniami, na inauguracyjnych posiedzeniach Sejmu i Senatu. Dawałem wtedy wyraz nadziei, że wybrani przez naród przedstawiciele wykażą się mądrością i odpowiedzialnością. Że w tych trudnych czasach staną na wysokości zadania. Że będą podporą dla polskiego państwa, wysyłając w świat sygnał o polskiej stabilności i przewidywalności.
Dzisiaj, w tym szczególnym dniu i z tego szczególnego miejsca, raz jeszcze apeluję o zrozumienie wyjątkowości czasu, który idzie. Czasu, w jakim się znaleźliśmy jako państwo i jako naród. Dzisiaj raz jeszcze apeluję o cnotę mądrości, porozumienia i zgody. Jakość polskiej polityki będzie się bezpośrednio przekładać na nasze szanse rozwoju, na pomyślność polskiego społeczeństwa i na spokój w polskich domach. Niezwykle ważne jest, by tego porozumienia nie mylić z jednomyślnością. Bo jednomyślność to cel dyktatu. Natomiast zdolność do porozumienia to cnota demokracji, która nie zakłada i nie oczekuje rezygnacji z własnych przekonań. I rządzący i opozycja mają tu do odegrania bardzo ważną rolę. Nie chodzi bowiem o sztuczną jedność, ale zdolność do współpracy pomimo różnic.
My Polacy, tak bardzo miłujący wolność i gotowi dla niej do najwyższych poświęceń, musimy uszanować na co dzień prawo innych ludzi, naszych współobywateli do wyrażania własnych, odmiennych od naszych, przekonań. Nie celebrujmy tylko wolności. Nauczmy się ją praktykować. I praktykować na co dzień, nie tylko od święta. Niech poszanowanie własnej i cudzej wolności będzie też obecne w naszym świętowaniu Dnia Niepodległości. W rozległej przestrzeni polskiej wolności jest przecież miejsce dla różnych poglądów i różnych wrażliwości.
Niech zwłaszcza 11 listopada ich manifestowanie odbywa się bez agresji, bez nienawiści, bez uzurpowania sobie przez kogokolwiek monopolu na Polskę. Jestem pewien, że tego oczekuje absolutna większość obywateli, absolutna większość Polaków. Nie dyktujmy innym, jak mają kochać Polskę. Nie świętujmy też Dnia Niepodległości przeciwko sobie. Świętujmy ten dzień razem. A ponadto nie świętujmy tylko zamkniętych rozdziałów w naszej historii. Uczmy się doceniać to, co właśnie teraz robimy razem dla naszego kraju, to co jest treścią naszego powszedniego dnia, to, co dopiero powstaje. Co kształtuje się, na co my mamy dzisiaj wpływ. Bądźmy dumni z naszej Polski. Kochajmy Polskę nie tylko z obrazów i poematów, ale także Polskę realną i konkretną. Choć niewolną od błędów, to przecież naszą. Bo na tym właśnie polega poczucie niepodległości, radość ludzi wolnych. Kochajmy Polskę nie tylko przez miłość do ojczyzny, ale także szanując niepodległe i demokratyczne państwo polskie. Nasze wspólne państwo".PAP